Marek Falenta złożył w listopadzie do sądu w Warszawie prywatny akt oskarżenia wobec Donalda Tuska. Portal tvp.info dotarł do odpowiedzi, którą do sądu skierował lider PO.
TVP Info przypomina bieg wydarzeń. 18 października na konferencji prasowej Donald Tusk odniósł się do publikacji „Newsweeka”, według której wspólnik Marka Falenty – skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie – zeznał, że zanim taśmy nagrane w restauracji Sowa i Przyjaciele wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a „prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa” w tej sprawie.
Tusk powiedział, m.in. że Rosjanie byli zainteresowani zmianą władzy w Polsce, a przynajmniej destabilizacją sytuacji politycznej, bo w czasie, kiedy wybuchła tamta afera, rząd rozmawiał o możliwości budowy mostów energetycznych między Ukrainą a Unią Europejską oraz między Ukrainą a Polską, a on jako premier zaproponował ustanowienie unii energetycznej, czyli wspólnego rynku gazowego Europy, tak by uniezależnić UE od gazu z Rosji.
– Właśnie wtedy rosyjskie służby, pan Falenta, ale także, niestety, po polskiej stronie znalazły się siły i osoby, które były tym zainteresowane, uruchomiły ten proceder ujawnienia, a następnie sprzedaży tych nagrań rosyjskiej stronie – powiedział szef Platformy Obywatelskiej.
W listopadzie do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście prywatnym akcie oskarżenia skierował Falenta i zarzucił w nim Tuskowi, że do zniesławienia doszło „poprzez sformułowanie: nieprawdziwej wypowiedzi opisującej, zgodnie z którą Marek Falenta miał współpracować ze służbami Federacji Rosyjskiej w celu obalenia polskiego rządu i sprzedać tym służbom nagrania rozmów polskich polityków; nieprawdziwej wypowiedzi opisującej, zgodnie z którą Marek Falenta został skazany za nieprawidłowości w ramach działalności spółki Składy Węgla w zakresie importu węgla z terenu Federacji Rosyjskiej”.
„Donald Tusk powinien zostać skazany za przestępstwo pomówienia, a wymierzona mu grzywna musi być dotkliwa. Tutaj należy wskazać, co jest wiedzą właściwie powszechną, że Donald Tusk to człowiek o wysokiej pozycji ekonomicznej, co wynika chociażby z faktu pobierania przez niego uposażenia europejskiego z tytułu sprawowanej w przeszłości prezydencji (przewodniczenie Radzie Europejskiej). W ocenie Pokrzywdzonego zasadne będzie wymierzenie Oskarżonemu kary grzywny w 100 stawkach dziennych po 200 zł każda” – napisano w piśmie procesowym.
Tusk odpowiada
Prawnicy Tuska w odpowiedzi przesłanej do sądu na prywatny akt oskarżenia, do której dotarł portal TVP.info, próbują przekonać, że „wypowiedzi oskarżonego (Donalda Tuska – przyp. red. TVP) należy potraktować jako publiczną ocenę zachowania pokrzywdzonego (Marka Falenty – przyp. red. TVP)”, a Tusk wcale nie nazwał Falenty „przestępcą”.
W dalszej części pisma zwracają uwagę na „obronę społecznie uzasadnionego interesu”.
„Wypowiedź została przez oskarżonego przywołana w interesie publicznym i służyła realizacji konstytucyjnego prawa każdego obywatela” – czytamy w piśmie.
Adwokaci byłego premiera podkreślają, że Tusk będąc politykiem, „skorzystał z wolności wypowiedzi i urzeczywistnił prawo obywateli do ich rzetelnego informowania”.
Komentarz Falenty
W rozmowie z portalem tvp.info Falenta odniósł się do pisma przygotowanego przez adwokatów polityka PO.
– Tusk wskazuje, że mnie nie zniesławia, bo od wielu lat jestem osobą medialną. Moim zdaniem mówienie o mnie nieprawdziwych rzeczy tylko dlatego, że się o mnie mówi i pisze, nosi znamiona populizmu – stwierdził.
– Były premier uprawia politykę populistyczną i akurat upatrzył sobie obrażanie mnie tylko po to, aby zbijać kapitał polityczny. Takie działanie jest nieetyczne i nie przystoi politykom. Po lekturze odpowiedzi na pozew Tuska jestem jeszcze bardziej utwierdzony w tym, ze naruszył moje dobra osobiste oraz zniesławił mnie – dodał.
Źródło: portal tvp.info