Już dawno wszyscy po 18 r.ż. powinni mieć swobodny dostęp do czwartej dawki szczepionki. Co miesiąc wyrzucamy te, które się przeterminowały – mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert profilaktyki i terapii zakażeń.
Grzesiowski radzi, aby w obliczu obecnej fali zachorowań nie czekać na nowy preparat, ale szczepić się tym, co jest dostępne, „bo co miesiąc wyrzucamy te, które się przeterminowały”. Ekspert twierdzi, że lepiej się zaszczepić starą szczepionką, której działania na nowe warianty stoi pod znakiem zapytania, niż je wrzucać.
– Z pewnością obecnie dostępne szczepionki chronią przed ciężkim przebiegiem choroby i zgonem, więc warto już teraz przyjąć czwartą dawkę – mówi dr Grzesiowski.
– Już od dawna, przynajmniej od czerwca, czwarta dawka szczepionki powinna być dostępna dla wszystkich po 18 r.ż. Najnowsze badania pokazują, że również dzieci w wieku 12-18 lat potrzebują dawki przypominającej – twierdzi lekarz.
Ocenia, że szczepionki projektowane przeciwko subwariantowi BA.1 czy BA.5 to swego rodzaju zasłona dymna. – To doraźne rozwiązanie, nie docelowe. Finalnie potrzebujemy szczepionki, donosowej lub doustnej, która będzie znacznie mniej podatna na mutacje wirusa. Obecnie dostępne szczepionki chronią życia i zdrowie, ale nie zatrzymują transmisji wirusa. A im więcej osób choruje, tym łatwiej wirus mutuje. Jeśli ograniczymy również jego transmisję, jest szansa na pokonanie pandemii – ocenia dr Grzesiowski.
Źródło: Wyborcza