Prezydent pytany był o to, czy zajmuje się sytuacją na Odrze. „Zajmuję się tylko bez udziału żadnych politycznych, kompletnie niepotrzebnych w tej sytuacji połajanek, które słyszymy od pewnego czasu. Tym bardziej, że jeśli chodzi o przyczyny tej katastrofy ekologicznej, to jak widać, te wersje co ją spowodowało zmieniają się bardzo dynamicznie” – powiedział. „Dlatego staram się odwoływać do głosów ekspertów w tej sprawie” – dodał.
Zaznaczył, że był w krakowskim IMGW i rozmawiał na temat stanu wód w ogóle w Polsce. „Bo to także ma związek z tym co się teraz dzieje” – ocenił. Dodał też, że w najbliższym czasie spotka się jeszcze z ekspertami na zachodzie Polski.
„Niestety jest to najprawdopodobniej splot przyczyn naturalnych z przyczynami wynikającymi z działalności ludzkiej” – powiedział o sytuacji na Odrze.
Zaznaczył, ze ten problem nie dotyczy tylko Odry i jej dopływów, ale chociażby Wisły. „Na szczęście na razie katastrofy ekologicznej na Wiśle nie mamy” – podkreślił.
Zaznaczył, że instytucje państwa zadziałały w sposób chaotyczny i bardzo często spóźniony. „Oczywiście jest pytanie w jaki sposób można było zapobiec tej katastrofie ekologicznej czy rzeczywiście nie jest tak, że jak mówią eksperci, że jest pewien problem w podziel zadań pomiędzy Inspekcją Ochrony Środowiska a Wodami Polskimi” – ocenił.
Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół rzeki, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. W zeszłym tygodniu minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że Instytut Rybactwa Śródlądowego znalazł w próbkach wody z Odry mikroorganizmy – tzw. złote algi, których zakwit może spowodować pojawienie się toksyn, zabójczych dla ryb i małży. (PAP)
Autorka: Marta Stańczyk