Gliński: być może naszym najważniejszym zadaniem i celem w polityce jest siła wspólnoty

Magdalena Targańska26 czerwca, 202211 min

Być może naszym najważniejszym zadaniem i celem w polityce, i tej lokalnej, i tej centralnej, jest siła wspólnoty – powiedział w niedzielę w Kielcach wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

Wizytę w stolicy regionu świętokrzyskiego wicepremier rozpoczął od spotkania z mieszkańcami Kielc w Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej. Podczas swojego wystąpienia Gliński nawiązał do konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Markach koło Warszawy, która odbyła się pod hasłem „Polska w sercu”.

„To jest oczywiście piękne hasło. Jak każde hasło musi być dobrze pomyślane i odwołuje się do emocji. Bo gdyby nie nasze emocje wspólnotowe, to by nie było Polski. Gdyby nie było emocji wspólnotowych naszych przodków, to by Polska się nie odrodziła ponad 100 lat temu” – powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego. Dodał, że „emocje są bardzo ważne, bo bardzo ważna jest siła wspólnoty”.

„Myślę, że być może naszym najważniejszym zadaniem i celem w polityce, i tej lokalnej, i tej centralnej, jest siła wspólnoty. Wspólnota mocna, wspólnota narodowa, kulturowa, może być przede wszystkim mocna swoją tożsamością. Poczuciem tego, że w sposób naturalny chcemy być ze sobą. To powinna być taka więź organiczna, która bezrefleksyjnie każe nam być ze sobą. Bo to jest pożyteczne, sensowne i to się już sprawdziło. To zapewnia także szanse rozwojowe przyszłym pokoleniom” – podkreślił Gliński. W jego ocenie „siłę Polski, siłę wspólnoty czy siłę więzi wspólnotowych, można określić jako główny cel zadania politycznego”.

Dodał, że członkowie partii rządzącej spotykając się ze społeczeństwem po dwóch latach pandemii, mogą z otwartą przyłbicą stwierdzić, że to co zaplanowali, w dużej mierze zrealizowali, mimo „potwornych przeszkód”.

„Nie mówię tutaj o przeszkodach wynikających z wewnętrznej sytuacji w kraju, kiedy nasi przeciwnicy użyli +takich bardzo smutnych+ metod walki politycznej opartych przede wszystkim na emocjach i manipulacjach (…). Ta definicja totalnej opozycji na tym w gruncie rzeczy się opiera, że odwołuje się do wywołania takiego stałego konfliktu, opartego o skrajne emocje” – powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Dodał, że z tymi emocjami partia rządząca podczas ostatnich sześciu i pół lat spotykała się bardzo często. „Mało tego, próbowano wykorzystywać trudny czas pandemii, aby na tym grać i wywołać emocje. Codziennie się spotykaliśmy na rządowym zespole zarządzania kryzysowego, codziennie mieliśmy nowe wyzwania związane z pandemią. Zagrożenia zupełnie nieznane, cały świat z tym się mierzył. A nasi koledzy z drugiej strony sceny politycznej specjalizowali się od rana do wieczora w podkładaniu nogi” – podkreślił wicepremier. Jako przykład podał zakaz wstępu do lasów wydany podczas pandemii. Dodał, że „wyśmiewano się z tego”.

„Podjęliśmy taką decyzję nie dlatego, żeby ludzie nie wpuścić na świeże powietrze do lasu, ale żeby ludzie nie wychodzili z domów (…). Sytuacja był taka, że nikt tak naprawdę nie wiedział, jak groźny jest ten wirus, co się stanie za tydzień z całym narodem. Nasza odpowiedzialność była taka, że musieliśmy zastosować najbardziej radykalne środki, wydające się tak łatwe do obśmiania przez naszą opozycję. Do tej pory się śmieją – lasy chcieli zamknąć przed Polakami. To była odpowiedzialna decyzja” – tłumaczył Gliński.

Mówił też o „wyborach kopertowych”. „Jakimś rozwiązaniem były takie wybory. Kto miał na tym stracić, a kto zyskać, nie wiem. Natomiast oni natychmiast uruchomili całą machinę, a po chwili jak była zmiana decyzji, to uruchomili działania o 180 stopni w drugą stronę. Z taką opozycją mieliśmy do czynienia” – podkreślił.

Dodał, że lata rządów Zjednoczonej Prawicy przypadły na trudne czasy, pandemii, teraz wojny na Ukrainie i „trudne, ciche, a czasami szorstkie małżeństwo z Unią Europejską”. „Teza podstawowa wśród socjologów na całym świecie – Unia Europejska charakteryzuje się jedną podstawową cechą – deficytem demokracji” – powiedział Gliński.

„Musimy się z tym konfrontować, bo tak trzeba mówić o naszych relacjach z Unią Europejską. Ale nie płakać, nie narzekać, nie krzyczeć, że ktoś nam odbiera suwerenność. Tylko walczyć z tym przeciwnikiem czy raczej partnerem. Ale to trudny partner, który stosuje m.in. także poza prawne metody działania. Dlatego, że nie ma uzasadniania w traktatach europejskich dla pewnych działań czy decyzji Komisji Europejskiej, już nie mówię o Parlamencie Europejskim” – powiedział Gliński. Dodał, że w takich warunkach musi funkcjonować polski rząd.

Według niego rząd PiS po sześciu i pół latach może mówić o wiarygodności, o tym co zrobił. „Możemy wyliczać tysiące spraw, które rozwiązaliśmy. Owszem są pewne słabsze strony, o tym też możemy rozmawiać” – zapewnił wicepremier. Zaapelował, by wyobrazić sobie co by było, gdyby w Polsce rządzili poprzednicy, czego by nie było.

„Nie byłoby Baltic Pipe, nowych polskich dywizji formowanych, Wojsk Obrony Terytorialnej. Nie byłoby także niezależności energetycznej, którą już w zasadzie osiągamy w tym roku. Gdyby nie to, że kiedyś przerwano tą politykę Lecha Kaczyńskiego, to już mieliśmy tę niezależność energetyczną” – powiedział Gliński.

Minister kultury i dziedzictwa narodowego zwiedził następnie dawny Pałac Biskupów Krakowskich, będący siedzibą Muzeum Narodowego w Kielcach. Placówka przeszła niedawno generalny remont. Na zakończenie dnia Gliński odwiedził Zespół Państwowych Szkół Muzycznych im. L. Różyckiego w Kielcach, gdzie wziął udział w prezentacji historycznego fortepianu z podpisami wybitnych polskich wirtuozów i kompozytorów pierwszej połowy XX w.

Wicepremier, który w niedzielę przebywa w woj. świętokrzyskim, wcześniej otworzył Muzeum Archeologiczne w Wiślicy, później był gościem Ogólnopolskiego Festiwalu Kultury Ludowej „Jawor – u źródeł kultury” w Parku Etnograficznym w Tokarni, na którym prezentowali się artyści ludowi z całego kraju. (PAP)

Autor: Janusz Majewski

Udostępnij:

Magdalena Targańska

Leave a Reply

Koszyk