Fastów to miejscowość położona 60 kilometrów od ciągle atakowanej przez wojska rosyjskie stolicy Ukrainy, Kijowa. Ludzie pomagają sobie jak tylko mogą. W sobotnie popołudnie z wielkiej ciężarówki ukraińscy wolontariusze rozdawali mieszkańcom jajka. Nie zabrakło ich dla nikogo – relacjonuje nasza korespondentka.
Fastów to kolejne z miast, gdzie nikt jeszcze nie dotarł ani z pomocą humanitarną, ani z prasy. Ekipa Naszej Polski była pierwsza. Dotarliśmy tu dlatego, że ukraińscy żołnierze zrobili do Kijowa objazd właśnie przez tą miejscowość.
– W Fastowie jest duża firma z jajkami, rozdajemy je tutaj za darmo. Chcemy w ten sposób pomóc naszym mieszkańcom – relacjonuje nam mieszkaniec Fastowa, wolontariusz. Dodaje: Ludzie się nie boją. Niektórzy wyjechali do Polski, ale bardzo dużo osób zostało w mieście.
Zapytaliśmy go o to, czy w Fastowie czuć wojnę, czy często widzą samoloty wojskowe na niebie.
– Czasami latają, ale zbyt wysoko i nie widzimy tego. Mimo wszystko chcemy tu zostać, tu są nasze domy. Chcemy powiedzieć do wszystkich, Polaków, Niemców i innych krajów: Ukraina wygra – odpowiada.
Dodatkowo wolontariusze zbierali datki na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy. Zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na zakup leków i innych artykułów pierwszej pomocy dla ukraińskich żołnierzy.
Z Ukrainy: Magdalena Targańska
Fot.: Bartłomiej Kosiński