Prokurator Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów udzielała w czwartek informacji senackiej komisji nadzwyczajnej, która bada przypadki nielegalnej inwigilacji przy użyciu izraelskiego systemu Pegasus. Według ekspertów kanadyjskiej grupy Citizen Lab, Wrzosek miała być jedną z osób inwigilowanych tym systemem.
Prok. Wrzosek odpowiadając na pytania komisji podpierała się prezentacją multimedialną. Jak mówiła, informację o ewentualnych cyberatakach na swój telefon otrzymała w nocy z 23 na 24 listopada ub.r. od firmy Apple. Relacjonowała, że opublikowała następnie tę informacje w mediach społecznościowych jako ostrzeżenie dla innych. Po publikacji postu skontaktował się z nią ekspert z Citizen Lab oferując możliwość zdalnego zbadania jej telefonu. Według Wrzosek, kanadyjski ośrodek ostatecznie zbadał jej urządzenie. Z przeprowadzonych analiz ośrodka wynika, że jej telefon był sześciokrotnie atakowany przy użyciu Pegasusa od czerwca do września 2021 r.
Zdaniem prok. Wrzosek, używanie Pegasusa jest niezgodne z polskim prawem. „W moim najgłębszym przekonaniu używanie tego rodzaju systemu nie jest zgodne z polskim porządkiem prawnym. Wszelkiego rodzaju tłumaczenia i przekazy ze strony szefów służb są nieprawdziwe, że stosowanie tego rodzaju masywnego narzędzia ma podstawę prawną, gdyż dysponują one stosownymi zgodami sądu na tego rodzaju działania” – powiedziała.
Podkreśliła, że dobrze pamięta chwilę, w której eksperci Citizen Lab poinformowali ją o inwigilacji jej telefonu. „Po tej rozmowie uzyskałam pewność, i jest to uczucie którego nie życzę najgorszemu wrogowi, że każdy nawet najbardziej intymny aspekt mojego życia, każda osoba, z którą się kontaktowałam i miejsce, w którym byłam, było inwigilowane przy użyciu Pegasusa” – powiedziała Wrzosek.
Prokurator pytana, dlaczego zaatakowano ją Pegasusem odparła, że trudno jej znaleźć uzasadnienie do użycia wobec niej tego systemu. „Na przestrzeni ostatniego czasu bardzo staram się zracjonalizować tę sytuację i znaleźć powód tego rodzaju działań podjętych wobec mojej osoby. Jeżeli znalazłabym tego rodzaju +uzasadnienie+, bo nie jest to uzasadnienie faktyczne ani prawne, to jedynie właśnie sytuacja, która dotyczyła wszczęcia śledztwa niewygodnego dla aktualnie rządzących i moja aktywność w stowarzyszeniu Lex Super Omnia mogły stanowić tego rodzaju inspirację do podjęcia nielegalnych działań wobec mojej osoby” – dodała.
Prokurator Ewa Wrzosek jest członkiem stowarzyszenia prokuratorskiego Lex Super Omnia, krytycznego wobec działań Zbigniewa Ziobry. W kwietniu 2020 r. po zawiadomieniu osoby prywatnej wszczęła śledztwo ws. organizacji wyborów prezydenckich w okresie pandemii. Jeszcze tego samego dnia przełożona odebrała Wrzosek tę sprawę i umorzyła śledztwo, a prokurator krajowy nakazał wszczęcie wobec Wrzosek postępowania dyscyplinarnego. Okazało się jednak, że śledczy wszczęli wobec stołecznej prokurator postępowanie karne dotyczące nadużycia władzy.
Według Prokuratury Krajowej, prokurator wszczęła śledztwo ws. wyborów w sposób nieuzasadniony i z rażącym naruszeniem przepisów, a jej decyzja miała polityczny kontekst i charakter. W styczniu 2021 r. prok. Wrzosek znalazła się wśród kilkunastu prokuratorów oddelegowanych przez przełożonych do pracy w odległych jednostkach. Warszawska prokurator została wysłana do pracy w Śremie oddalonym o 310 km od stolicy. Prokuratura Krajowa uzasadniała decyzję o odległych delegacjach problemami kadrowymi wynikającymi z pandemii.
Decyzja PK wywołała sprzeciw części środowiska prawniczego. Według niektórych stowarzyszeń sędziowskich i prokuratorskich, delegacje miały wywołać efekt mrożący i miały charakter represji. Zdaniem prok. Wrzosek wysłanie jej do odległej prokuratury było próbą uciszenia i szykaną związaną ze wszczęciem śledztwa ws. organizacji wyborów korespondencyjnych.
Prace senackiej komisji, która nie ma uprawnień śledczych, rozpoczęły się przed dwoma tygodniami. Senatorowie wysłuchali m.in. ekspertów z kanadyjskiej grupy Citizen Lab, b. szef NIK Krzysztof Kwiatkowskiego, obecnego prezesa Izby Marian Banaś, senatora Krzysztofa Brejzę oraz mec. Romana Giertycha. (PAP)
autor: Mateusz Mikowski