Zajęcia w większości francuskich szkół i przedszkoli zostały odwołane – nauczyciele strajkują. Strajk został poparty przez rodziców. Powodem niezadowolenia są nowe przepisy sanitarne, które zostały wprowadzone w szkołach na początku stycznia.
Związki zawodowe francuskiej oświaty rozpoczęły w czwartek ogólnokrajowy strajk, a nauczyciele opisują „katastrofalną” sytuację w szkołach, w których dziesiątki tysięcy uczniów choruje na COVID-19.
„Od początku roku szkolnego już trzy razy zmienialiśmy protokół, więc każdego tygodnia, każdego dnia przekazujemy innym rodzicom informacje” – powiedziała Léna Peregrin, 25-letnia asystentka nauczyciela, która jest odpowiedzialna za zarządzanie protokołem COVID-19 w swojej szkole w Lyonie.
„Mamy dziś 52 przypadki COVID, na początku tygodnia mieliśmy 30. Liczba ta rośnie każdego dnia i nic się nie zmienia” – dodała.
„Prosimy (rząd) o środki, które uczynią nas bezpiecznymi, takie jak maski. Maska, którą mam dziś na sobie, jest maską, którą kupuję od roku, ponieważ ministerstwo nie dostarcza nam masek chirurgicznych ani masek FFP2.”
Jeden z największych francuskich związków zawodowych w szkolnictwie, SNUIPP-FSU, powiedział, że około 75% personelu szkolnego strajkowało, co spowodowało zamknięcie około połowy szkół. Związek nazwał to „historyczną mobilizacją”, dodając, że nie był to strajk przeciwko wirusowi, ale raczej odzwierciedlenie rosnącego gniewu w szkołach.
Francuskie ministerstwo edukacji oceniło liczbę strajkujących na 27 proc. personelu szkolnego w skali kraju, z czego około 40 proc. strajkuje w szkołach podstawowych.
„Strajk jest historyczny. Nigdy nie było tylu strajkujących w szkołach przez bardzo długi czas”, powiedział Benjamin Grandener, dyrektor szkoły i współsekretarz oddziału Rodanu największego związku zawodowego nauczycieli.”W szkołach panuje absolutny bałagan i nawet jeśli na papierze są one otwarte, to tak naprawdę nie jesteśmy w stanie naprawdę uczyć uczniów”.
Powodem mobilizacji nauczycielskiej są decyzje rządowe, które nakazują trzykrotne testowanie uczniów w klasach, w których wykryto choćby jeden przypadek zakażenia koronawirusem. Nauczyciele twierdzą, że nowe przepisy narażają uczniów i pedagogów na zakażenie i domagają się przywrócenia dawnej zasady, zgodnie z którą klasy, w których wykryto jeden przypadek koronawirusa, były odsyłane do domów.
Na marzec planowany jest zupełnie nowy egzamin maturalny, a nauczyciele mówią, że nie mają informacji o kryteriach, co potęguje stres ich i uczniów.
„Licealiści są już bardzo zestresowani maturą, a wraz z reformą muszą w marcu zdawać egzaminy specjalizacyjne. Testy zbliżają się bardzo szybko, a z powodu opuszczonych zajęć lub braku dostępu do wszystkiego, co jest wirtualne, uczniowie nie otrzymują zajęć wysokiej jakości” – powiedziała Mégane Montavert, 30-letnia nauczycielka liceum w Lyonie.