W środę w Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu noweli ustawy Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw, zmierzającej do wzmocnienia roli kuratorów oświaty. Stanowiska na temat projektu przedstawiły sejmowe kluby i koła.
„Planowana nowelizacja w zakresie zmian w ustawie Prawo oświatowe m.in. wprowadza wzmocnienie organu prowadzącego nadzór pedagogiczny, co jest konsekwentną realizacją programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości” – powiedział w imieniu klubu PiS Tomasz Zieliński.
Wskazał, że w celu wykonywania ustawowych zadań kurator powinien być wyposażony w odpowiednie przepisy prawne wykluczające dowolność stosowania Prawa oświatowego.
„W tym miejscu pragnę uspokoić wszystkich dyrektorów szkół i placówek, ponieważ demonizowanie tej ustawy przez większość opozycji nie ma nic wspólnego z rozwiązaniami proponowanymi w omawianych przepisach” – powiedział poseł PiS.
Mówił, że w Prawie oświatowym brakuje uregulowania prawnego zakończenia procedury wydania zaleceń po kontroli kuratoryjnej w szkole lub placówce oświatowej, a także sprawowania skutecznego nadzoru ponad placówkami i szkołami niepublicznymi.
W imieniu klubu KO głos zabrała Krystyna Szumilas. „Ta ustawa powinna nazywać się ustawą o ręcznym sterowaniu szkołą przez polityków i odebraniu rodzicom prawa do wychowania” – powiedziała. Szumilas złożyła wniosek o odrzucenie projektu w całości.
Oceniła, że debata o tym projekcie ma fundamentalne znaczenie, bo chodzi o wychowanie kolejnych pokoleń Polek i Polaków.
„Dzisiaj Sejm zadecyduje, czy polska szkoła będzie szkołą odpowiadającą na potrzeby dzieci i będzie służyła ich przyszłości zgodnie z oczekiwaniami ich rodziców, czy też będzie wychowywała ludzi zniewolonych, podporządkowanych, podatnych na propagandę partii rządzącej” – mówiła Szumilas.
Dodała, że o wolną szkołę walczą organizacje pozarządowe, samorządy, związki zawodowe czy nauczyciele. „Walczą z władzą, która nie rozumie znaczenia słów: wolność, demokracja, niezależność, otwartość, szczerość, tolerancja” – wyliczała.
„Pod względem organizacyjnym, samorządności i swobody działania ta ustawa cofa polską szkołę o trzy dekady. PiS funduje nam powrót do PRL-u, bo to jest klasyczny przykład centralizacji i łamania de facto artykułu 15 Konstytucji Rzeczpospolitej, który jasno mówi, że władza w Polsce jest zdecentralizowana. I mówi o tym nie tylko artykuł 15 konstytucji, ale także doktryna i praktyka legislacji do 1989 r., kiedy zabieramy kompetencje centralne i dajemy do samorządu” – powiedział z kolei Dariusz Klimczak (KP-PSL).
„Po uchwaleniu tej ustawy ani nauczyciele, ani rodzice tak naprawdę w szkole nie będą mieli nic do gadania, nie wspominam o dyrekcji czy samorządzie terytorialnym, bo pojawia się kurator. Dziś kurator będzie decydował o wszystkim, kurator, czyli PiS, kurator, czyli rząd, czyli pan minister Czarnek” – wskazał poseł KP-PSL. W imieniu klubu KP-PSL złożył wniosek o odrzucenie projektu.
„Centralizujecie szkołę, doprowadzacie do tego, że minister wydaje polecenie kuratorowi, kurator wydaje polecenie dyrektorowi i wszystko ma być tam jak w wojsku. Doprowadzacie do sytuacji, w której minister edukacji staje się dyktatorem polskiej szkoły. Zadawałem to pytanie wielokrotnie, zadawałem je również na posiedzeniu komisji: czy chcecie, aby taką władzę jak chcecie teraz dać swojemu ministrowi, przejął kiedyś ktoś z Lewicy, bo ja bym nie chciał” – powiedział Artur Dziambor (Konfederacja).
„Jak ja zaczynałem swoją karierę nauczyciela to wtedy funkcjonowały tzw. trójki giertychowskie. Nie pamiętam tych czasów za dobrze (…) nauczyciele nie byli zachwyceni tym, że to funkcjonuje. Teraz ta ustawa troszkę tak mi przypomina tę atmosferę grozy, która wtedy funkcjonowała w szkole” – powiedział Dziambor.
Trójki giertychowskie były zespołami, w skład których wchodzili: policjant, przedstawiciel organu prowadzącego szkołę i przedstawiciel kuratorium. Powoływane były przez wojewodów. Działy, gdy u władzy była koalicja PiS-LPR-Samoobrona. Miały za zadanie kontrolowanie szkół, przede wszystkim pod kątem radzenia sobie z takimi problemami, jak: alkohol, narkotyki, przemoc i kradzieże.
Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) podkreśliła, że szkoła powinna być takim miejscem, które zawsze otoczy ucznia opieką i wsparciem oraz jest ona drugim domem.
„A kiedy to potrzebne i zgodne z wolą rodziców do tego domu zaproszą gości, organizacje społeczne i specjalistów, dzięki którym edukacja staje się ciekawsza, bardziej kompleksowa, odpowiadająca na te potrzeby młodych ludzi, którym sama szkoła nie jest w stanie sprostać” – powiedziała.
Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że szef MEiN Przemysław Czarnek „kolejny raz wchodzi do tego domu z buciorami”. „Tym razem po to, by zamurować w nim wszystkie okna, wygnać z niego rodziców, żeby to nie oni decydowali o tym, w jakich zajęciach dodatkowych uczestniczą ich dzieci” – mówiła.
„Drzwi szkoły chce otwierać jedynie dla kuratora-prokuratora, który sprawdzi, czy na lekcjach trzymana jest partyjna linia. Jeśli nie jest, to kurator zmusi do wymiany nawet najbardziej zaangażowanej szkolnej kadry, dyrektorowi grożąc trzyletnim więzieniem” – wskazała.
Szef MEiN Przemysław Czarnek ocenił, że opozycja, krytykując projekt ustawy, użyła argumentów absolutnie oderwanych od rzeczywistości. Mówił, że prace nad ustawą przebiegły w sposób demokratyczny.
„Wiele było dyskusji, również wielogodzinnych, i w ministerstwie, i tutaj w parlamencie, dotyczących punkt po punkcie tej ustawy. Analiza dogłębna, merytoryczna, dokonywana przez nauczycieli praktyków, przez dyrektorów szkół” – mówił. Dodał, że nauczyciele i praktycy z różnych części Polski również współtworzyli projekt noweli.
Szef MEiN przekonywał, że szkoły nie mają autonomii. O jej pozbawieniu w wyniku wprowadzenia nowych przepisów mówili posłowie opozycji.
„Jest dwuwładza w polskich szkołach od kilkudziesięciu lat. Jest organ prowadzący, który zajmuje się infrastrukturą szkoły, utrzymaniem szkół, i jest organ nadzoru pedagogicznego, który dba o to, żeby treści przekazywane w szkołach były takie same i niedemoralizujące” – odparł Czarnek.
„W tej ustawie chodzi tylko o jedną rzecz: ja nie rozumiem, dlaczego państwo nie pozwalacie opinii publicznej, wszystkim rodzicom zapoznać się najpierw z materiałami, które każda jedna organizacja pozarządowa chce przekazywać dzieciom, tylko państwo chcecie utrzymać w tajemnicy do samego końca to, co jakaś organizacja chce przekazywać, po to, żeby rodzice nie mieli dostępu do tego?” – dopytywał Czarnek.
Dodał, że przepisy polegają na tym, że NGO-sy mają najpierw zaprezentować rodzicom to, o czym chcą z uczniami rozmawiać. „Chodzi o transparentność” – mówił.
„Chcemy wolności dla rodziców. O to walczymy w tej ustawie. (…) Transparentność – której dzisiaj absolutnie brakuje” – ocenił Czarnek.
Wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski powiedział, że projekt noweli daje kilka nowych możliwości i „reaguje na luki, które funkcjonują od dłuższego czasu” oraz reaguje na doświadczenia kilkunastu minionych miesięcy – pandemię COVID-19 – i prowadzenie nauki w formie zdalnej.
Wiceminister wskazał, że projekt reguluje m.in. tworzenie oddziałów przygotowania wojskowego i tworzenia filii szkół artystycznych.
„Słuchając państwa mam wrażenie, że państwo powinno abdykować ze wszystkich swoich kompetencji, także w dziedzinie oświaty. Jedyne co wy byście chcieli zaproponować to (…) chcielibyście zlikwidować wszystkie instytucje państwowe i zgodnie z określeniem jednego z działaczy powiedzieć: róbta co chceta” – powiedział Piontkowski, kierując słowa do posłów i posłanek opozycji, którzy krytycznie wypowiadali się na jego temat.
„Ta ustawa daje tylko podobne uprawnienia, jakie posiada już organ prowadzący czy organy samorządy terytorialnego, aby reagować na nieprawidłowości, które mogą pojawić się w szkołach” – mówił. Wskazał, że dyrektora szkoły czy przedszkola mógł odwołać wójt, burmistrz czy prezydent, ale kurator nie miał takiego uprawnienia.
Projekt noweli dopuszcza możliwość wprowadzenia nauki zdalnej z innych powodów niż COVID-19, o ile zawieszenie zajęć stacjonarnych trwa dłużej niż dwa dni. Daje też organizowania zdalnego nauczania dla uczniów objętych indywidualnym nauczanie lub uczniów hospitalizowanych.
Proponowane przepisy określają też zasady funkcjonowania organizacji pozarządowych w szkołach i placówkach. Dyrektor szkoły lub placówki będzie miał obowiązek – nie później niż na dwa miesiące przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje – uzyskać szczegółową informację o planie działania na terenie szkoły, konspekt zajęć i materiały wykorzystywane na oferowanych zajęciach, a także uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla działań takiej organizacji w szkole lub w placówce. Udział ucznia w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje będzie wymagał pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia lub pełnoletniego ucznia. Komisje sejmowe w ubiegłym tygodniu wprowadziły do projektu zapis wyłączający z tej procedury organizacje harcerskie.
W projekcie zapisano też, że jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizuje zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, będzie on mógł wezwać go do wyjaśnienia, dlaczego tego nie zrobił. Jeśli dyrektor nadal nie będzie realizował zaleceń, kurator może wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia. W nowelizacji nie przewidziano drogi odwołania się od tej decyzji.
Zaproponowano również przepisy wzmacniające nadzór nad szkołami i placówkami niepublicznymi. Kurator będzie mógł wydać osobie prowadzącej taką szkołę lub placówkę polecenie niezwłocznego umożliwienia wykonania czynności dotyczących nadzoru pedagogicznego.
Ustawa wzmacnia pozycje kuratora oświaty w obszarze wspólnych kompetencji organu prowadzącego i organu nadzoru pedagogicznego. Wszędzie tam, gdzie do tej pory wymagana była opinia kuratora, zapisano, że musi być to opinia pozytywna.
Poprawkami i wnioskami zgłoszonymi w drugim czytaniu połączone komisje sejmowe zajmą się w czwartek rano.(PAP)
Autorzy: Szymon Zdziebłowski, Danuta Starzyńska-Rosiecka