Politycy z różnych formacji dyskutowali w niedzielę w programie 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET o szczepieniach przeciw COVID-19.
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz proponował zastosowanie zachęt, które pozwoliłyby na skłonienie kolejnych osób do szczepień przeciw COVID-19.
„W Wielkiej Brytanii do każdego domu wysłano list. Napisano w nim nie tylko, że obywatel jest zaproszony na szczepienie, ale również wyznaczono godzinę. Jeżeli ktoś nie chciał, to musiał odpisać formalnie. I większość osób przyszła. Bez nadmiernych przymusów” – wskazał. W jego ocenie to działanie podprogowe i bardzo skuteczne, na co mają wskazywać analitycy zajmujący się psychologicznymi aspektami tej decyzji. „Ja bym taki mechanizm dzisiaj zastosował w Polsce” – dodał.
Szef Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty przypominał, że jego ugrupowanie zgłosiło projekt ustawy o obowiązku szczepień pełnoletnich Polaków. „Bardzo dobrze podchodzimy także do wszelkiego rodzaju zachęt. Zgłaszaliśmy je sami np. w postaci jednego czy dwóch dni wolnych od pracy, czy też ulgi podatkowej, co zgłaszał PSL” – mówił Czarzasty. Zwracając się do przedstawicieli koalicji rządzącej, mówił: „róbcie to, bo wy po prostu niczego nie robicie”. Podkreślił, że Lewica głosi „wszelką wolność dla osób zaszczepionych, wszelkie normalne życie”.
Wiceszef MSWiA Błażej Poboży z PiS tłumaczył, że jego formacja prowadzi od samego początku intensywną kampanię zachęcającą do szczepień.
Odnosząc się do zapowiedzi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego o wprowadzeniu obowiązku szczepień przeciw COVID-19 dla medyków, służb mundurowych i nauczycieli od 1 marca wskazał, że „PiS ma w swoim genotypie umiłowanie wolności”.
„Minister (zdrowia – PAP) powiedział, że w zależności od rozwoju sytuacji epidemicznej trzeba będzie rozważyć obowiązkowe szczepienie trzech grup zawodowych” – wskazał.
„Od kilku tygodni obserwujemy wyraźny wzrost liczby osób, które się szczepią pierwszą dawką. To są fakty. (…) Świadomość potrzeby szczepienia jest większa. I jest to — przepraszam bardzo — dużo ważniejsze niż 600 zł od pana prezesa Kosiniaka-Kamysza, czy obowiązek +wbijania szczepionki w ramię+ obywatela. (…) Nic niż indywidualna decyzja obywatela nie jest skuteczniejsze w tym zakresie. (…) Na tę chwilę mamy zapowiedź ministra zdrowia ws. obowiązku szczepień w trzech grupach. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wyraził wątpliwość, co się stanie, gdy np. 10 procent nauczycieli odmówi szczepienia” – dodał wiceminister.
W jego ocenie trzeba znaleźć taki mechanizm, który nie doprowadzi do tego, że jakaś grupa nauczycieli czy przedstawicieli innego zawodu wypadnie z systemu. Zwracał także uwagę, że obecna fala pandemii opada, a także na fakt przechorowania COVID-19 przez wiele osób, jak również zaszczepienia się przez ponad 50 procent społeczeństwa dwiema dawkami.
Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej mówiła, że trzeba wyciągać wnioski z doświadczeń innych krajów, „gdzie umieralność jest zdecydowanie niższa”.
„W Polsce 500 osób dziennie umiera na COVID, ale ludzie umierają też na inne choroby, bo nie mają szansy na normalne leczenie w szpitalach” – zwróciła uwagę wicemarszałek Sejmu. Zachęcała do realnego użycia w Polsce tzw. paszportów covidowych.
Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski ocenił, że dramatem jest „powszechny brak autorytetów i to, że ludzie nie wierzą”.
„Jestem za wprowadzaniem ograniczeń i w ogóle za szczepionkami, ale nie tak daleko, aby wprowadzać obowiązek szczepienia. W mojej ocenie działania rządowe w tej fali są nieco spóźnione” – mówił. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski