Interwencja wobec – jak później się okazało – fotoreporterów była niezbędna – ocenił w czwartek szef MON Mariusz Błaszczak. Dodał, że obowiązkiem żołnierzy pełniących wartę jest ochrona kolegów i miejsca zgrupowania.
„Stoję murem za wszystkimi żołnierzami pełniącymi służbę na granicy. Interwencja wobec – jak później się okazało – fotoreporterów była niezbędna. Obowiązkiem żołnierzy pełniących wartę jest ochrona kolegów i miejsca zgrupowania” – napisał w czwartek na Twitterze szef resortu obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Wcześnie, w środę dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski ocenił, że zatrzymanie przez żołnierzy fotoreporterów na terenie przygranicznym było prawidłowe. Oświadczył, że „absolutnie nikt nikogo nie uderzył, nikt nikomu nie ubliżał, nikt nikogo nie szarpał”.
Z treści informacji Press Clubu Polska wynika, że we wtorek po południu w Wiejkach k. Michałowa, poza strefą objętą stanem wyjątkowym „grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała trzech fotoreporterów”, którzy wykonywali swoje obowiązki dziennikarskie. Na podstawie relacji fotoreporterów podano, że „przed wykonaniem zdjęć dokumentujących obecność wojska w rejonie miejscowości Wiejki (…) podeszli do bramy, przedstawili się wartownikowi jako dziennikarze i uprzedzili, że będą z zewnątrz wykonywać fotografie”.
Napisano także, że po zrobieniu zdjęć fotoreporterzy wsiedli do samochodu i chcieli wrócić do Michałowa, a wtedy drogę zastąpiły im „osoby w mundurach Wojska Polskiego”, które „wyciągnęły fotoreporterów z samochodu, szarpiąc ich przy tym i używając wulgaryzmów”. Press Club Polska poinformował także, że „pozbawionych kurtek dziennikarzy skuto kajdankami i przetrzymywano ponad godzinę, do przyjazdu policji”, a w tym czasie umundurowane osoby przeszukały samochód oraz przejrzały zawartość kart pamięci w aparatach fotograficznych fotoreporterów”. Fotoreporterzy mieli zwracać uwagę, że może to być naruszenie tajemnicy dziennikarskiej.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk