Pełniący obowiązki federalnego ministra spraw zagranicznych Heiko Maas wyraźnie wypowiedział się przeciwko przyjmowaniu do Niemiec migrantów, którzy utknęli w strefie przygranicznej na Białorusi. W poniedziałek rozmawiał na ten temat z ministrami spraw wewnętrznych UE w Brukseli – informuje we wtorek portal dziennika „Frankfurter Rundschau” (FR).
Po zakończeniu spotkania szefów MSZ krajów unijnych, Heiko Maas skomentował sytuację na białorusko-polskiej granicy. „Opowiadałbym się za tym, aby ludzie, którzy tam są, (…) zostali odesłani do swoich krajów pochodzenia. (…) Widać, że ludzie przylatują prosto na Białoruś z biletami lotniczymi. Ci, którzy dostają azyl polityczny, w większości mają inne drogi do pokonania” – stwierdził Maas.
Dodał, że z jego punktu widzenia ważne jest podkreślenie, że to niewłaściwy sposób działania i ludzie nie powinni „pod wpływem fałszywych informacji stawać się instrumentami polityki białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki”. Maas podkreślił również, że w krajach pochodzenia migrantów „prowadzone są kampanie uświadamiające” – dodaje „Frankfurter Rundschau”.
Maas za pośrednictwem Twittera zapowiedział też we wtorek wieczorem, że „będą stosowane sankcje wobec przemytników” i zwiększana będzie nadal presja na linie lotnicze, które zajmują się tym procederem. „Widzimy już sukcesy w rozmowach z Irakiem i Turcją” – podkreślił Maas.
We wtorek rano MSZ poinformowało na Twitterze, że w sprawie Białorusi „Niemcy i UE starają się nieść pomoc humanitarną”, podobnie jak Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR).
Marzena Szulc (PAP)