Polacy dostaną pieniądze z Brukseli, nikomu nie przyszło w Europie do głowy i nie przyjdzie, żeby karać Polaków za upór pisowskiej władzy – powiedział w sobotę w Sopocie przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Dodał, że nie ma ryzyka, że środki nie zostaną Polsce wypłacone.
„Polska i Polacy tak czy inaczej te pieniądze dostaną. Mogę wszystkich uspokoić: nikomu do głowy w Europie taki pomysł nie przyszedł do głowy i nie przyjdzie – to mogę zagwarantować – żeby karać Polaków za ten konflikt i za ten upór PiS-w w sprawie dławienia polskiej praworządności. Pytanie, jak szybko PiS wywiąże się z danej publicznie obietnicy, jaka została złożona w Brukseli, czyli wycofa się z tzw. Izby Dyscyplinarnej, czyli tego ciała, które miało karać sędziów, którzy nie chcą słuchać pisowskiej władzy” – dodał Tusk.
Szef PO ma nadzieję, że po tych słowach polityków PiS dotyczących Izby Dyscyplinarnych „przyjdą także czyny”. „I będzie można odblokować przynajmniej zaliczkę z tych wielkich środków, na jakie Polacy czekają na odbudowę po pandemii” – dodał.
„Z moich rozmów wynika jednoznacznie, że właściwie wszyscy bez wyjątku, w tym szefowa KE, szukają sposobu żeby wybrnąć z tego klinczu i żeby Polska dostała te pieniądze. Wszyscy mają w tym interes, nie tylko Polacy, żeby te fundusze zaczęły jak najszybciej pracować w całej Europie na odbudowę po pandemii” – mówił.
„Ja bym się nie za bardzo przejmował – i ktokolwiek to mówi, czy z Warszawy, czy z Brukseli – ostrymi sformułowaniami. Ja bym przejmował się faktami lub brakiem faktów. To, co ustalono na poziomie politycznych zobowiązań, to to, że PiS wycofa się z Izby Dyscyplinarnej. To byłby pierwszy krok, który umożliwiłby realizację tej pierwszej wypłaty. Oczywiście to nie może tylko rezygnacja z Izby Dyscyplinarnej, trzeba przywrócić tych sędziów, którzy zostali w związku z tą tzw. reformą sądownictwa ukarani przez PiS, ale to są już wykonawcze decyzje” – ocenił lider Platformy.
Polityk uważa, że sytuacja w Europie jest niestabilna, gdyż wszędzie następują polityczne zmiany. Zwracał uwagę na wybory we Francji, czy napięcie na Bałkanach.
Podkreślał, że trzeba działać tak, aby Europę i UE „raczej integrować i chronić przed wstrząsami i ryzykami, bo one i tak się pojawią, i tak ich będzie bardzo dużo”. „Liczę na to, że polski rząd będzie raczej tą siłą – jeśli nie ten, to na pewno przyszły – scalającą Unię Europejską, a nie rozbijającą ją od środka” – mówił.
„Co mnie zaniepokoiło – i dałem temu wyraz w kilku zdaniach – to to, że w czasie, kiedy toczą się te negocjacje, które mają odblokować pieniądze dla Polski i mają utrzymać tę prawną i polityczną jedność Unii Europejskiej, premier Morawiecki spotyka się tak manifestacyjnie dosyć z Marine Le Pen, kandydatką na prezydenta ze strony skrajnej prawicy francuskiej, antyeuropejskiej, jednoznacznie proputinowskiej. Wolałbym, żeby polski premier umiał przekonać wszystkich partnerów europejskich, że Polsce zależy na silnej i zjednoczonej Europie, a nie na współpracy z tymi, którzy tej silnej i zjednoczonej Europy źle życzą, a czasami aktywnie szkodzą” – nadmienił Tusk.
Jak podkreślił, „przestrzegałby przed takimi ewidentnymi błędami dyplomatycznymi”.
Tusk odniósł się też do odbywających się w sobotę wyborów w partii. Platforma Obywatelska wybiera przewodniczącego, a także szefów regionów i powiatów. Jedynym kandydatem na szefa ugrupowania jest Donald Tusk, a więcej niż jeden kandydat na szefa jest w sześciu regionach.
„Bardzo się cieszę, że mogę dziś tak symbolicznie zamknąć pierwszy etap budowy silnej opozycji. Głęboko w to wierzę, że będzie na tyle silna, aby w najbliższych wyborach dokonać zmiany władzy w Polsce. Minęło trochę ponad 100 dni od czasu mojego powrotu i ten pierwszy etap zamykamy z takim dość zdecydowanym optymizmem” – powiedział Tusk.(PAP)
autorzy: Robert Pietrzak, Marek Siudaj, Rafał Białkowski