Nie mam najmniejszej potrzeby przepraszania Jarosława Kaczyńskiego – powiedział we wtorek lider PO Donald Tusk. Trzeba mieć coś takiego, żeby „nie pękać” przed głównym oponentem, prezes PiS tego nie ma – ocenił szef PO.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że nie ma potrzeby przepraszania prezesa PiS.
„Nie mam najmniejszej potrzeby przepraszania Jarosława Kaczyńskiego, ale skoro postawił taki warunek, żeby odbyła się debata, chyba naturalna debata szefów dwóch największych partii – rządzącej i głównej partii opozycyjnej, to mnie nic nie kosztuje, żeby powiedzieć: +przepraszam+, „proszę+, +dziękuję+ i użyłem tych trzech słów, takich dość naturalnych, przynajmniej w moim codziennym języku” – powiedział szef PO, nawiązując do swego tweeta.
Jak ocenił, „numer” z przeprosinami się udał. „No numer się udał, bo tak naprawdę sobie pomyślałem: ok, jesteś taki kozak, nie boisz się debaty, to przepraszam, to spróbuj. No ale, jak zawsze, w ostatnich latach okazało się, że coś trzeba mieć takiego, żeby nie pękać przed głównym oponentem, a tutaj tego nie ma” – stwierdził Tusk.
W sobotnim wywiadzie w Radiu RMF FM lider PiS Jarosław Kaczyński pytany, czy zgodziłby się na udział we wspólnej debacie z Donaldem Tuskiem odparł, że lider PO musiałby najpierw przeprosić „przede wszystkim za to, że jest autorem wielkiej degradacji polskiego życia publicznego, degradacji języka i tej straszliwej fali nienawiści, która została wywołana”. „Gdyby powiedział przepraszam, bo ma za co przepraszać, to oczywiście bym się zgodził” – zapewnił prezes PiS. Dodał, że debata miałaby sens, „gdyby Tusk wezwał do tego, żeby zaniechać +ośmiu gwiazdek+ czy brzydkich słów i powiedział, że byliśmy w błędzie, trzeba wrócić do normalnych relacji w życiu publicznym”.
Politycy PiS ocenili później, że przeprosiny szefa PO to „kpina” i w związku z tym debaty Kaczyński-Tusk nie będzie. (PAP)
autorzy: Marta Rawicz, Piotr Śmiłowicz