Niemieccy neonaziści ogłaszają „solidarność” z byłą sekretarką z niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof, która ma być sądzona za współudział w zamordowaniu ponad 11 tys. więźniów. Skrajna prawica sławi ją jako „buntowniczkę z Itzehoe”. Kobieta uciekła w dniu procesu, aby nie zeznawać przed sądem.
Prawicowi ekstremiści żądają zaprzestania rzekomej „sprawiedliwości zemsty”. Neonazistowska partia NPD żąda również „Wolności dla Irmgard F”. „Nasi przodkowie nie byli kryminalistami” – pisze na swojej stronie internetowej NPD z Hamburga.
W internecie krążą też inne apele o solidarność z oskarżoną: neonazistowskie wydawnictwo wzywa do „Wolności dla ostatniego więźnia II wojny światowej!”. Zarzuca również, że „buntownicza emerytka” jest sądzona „w celu zaspokojenia chęci zemsty”.
Portal NDR pisze, że zdaniem adwokata Onura Özata, który reprezentuje w procesie trójkę ocalałych z Holocaustu, „prawicowym ekstremistom zależy na przedstawieniu państwa i sądownictwa jako reżimu niesprawiedliwości”. To prawda, że sąd nie może wykluczyć prawicowych ekstremistów z procesu publicznego, mówi Özata. Adwokat domaga się jednak, by sąd „zachował szczególną czujność i stanowczo karał prawicowo-ekstremistyczne przejawy solidarności lub symboliki”.
Sąd rejonowy jest przygotowany na ewentualne niebezpieczne sytuacje – powiedziała NDR rzeczniczka sądu.
Postępowanie jest rozpatrywane przez wydział dla nieletnich w mieście Itzehoe, ponieważ oskarżona w chwili popełnienia przestępstwa miała mniej niż 21 lat, a więc była młodociana w rozumieniu ustawy o sądach dla nieletnich.
Oskarżona była sekretarka z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Stutthofie Irmgard Furchner miała 30 września odpowiadać przed sądem w Itzehoe za współudział w morderstwie w ponad jedenastu tysiącach przypadków. Ale uciekła przed rozpoczęciem procesu. Po kilku godzinach została zatrzymana przez policję. Proces przełożono na 19 października.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)