Auckland, największe miasto Nowej Zelandii, pozostanie w lockdownie przez kolejne dwa tygodnie – oświadczyła w poniedziałek premier Jacinda Ardern. Tego samego dnia nowozelandzki resort zdrowia poinformował o zgonie osoby, której podano szczepionkę Pfizera przeciwko Covid-19.
Tydzień temu Ardern zapowiadała, że lockdown będzie trwał w Auckland do końca sierpnia, jednak z powodu dużego wzrostu liczby nowych zakażeń SARS-CoV-2 zostanie wydłużony jeszcze o dwa tygodnie.
Pierwszy w kraju zgon po podaniu szczepionki koncernu Pfizer nastąpił w związku z zapaleniem mięśnia sercowego. To rzadki, ale znany już efekt uboczny szczepienia tym preparatem – poinformowało ministerstwo zdrowia Nowej Zelandii. Zmarła kobieta cierpiała też na inne choroby – przekazano w oświadczeniu. Resort dodał równocześnie, że korzyści płynące ze szczepienia przeciwko Covid-19 przewyższają potencjalne ryzyko.
W poniedziałek w Nowej Zelandii zarejestrowano 53 nowe infekcje koronawirusem. Według danych amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, co najmniej jedną dawkę szczepionki otrzymało w tym kraju 38 proc. populacji, a w pełni zaszczepione jest 21 proc. Pomimo dopuszczenia do użycia przez tamtejsze służby preparatów firm Pfizer, Janssen i AstraZeneca, w Nowej Zelandii obecnie szczepi się jedynie tym pierwszym.
Policja otacza miasto
Policja ustanawia punkty kontrolne na południe od Auckland, aby uniemożliwić ludziom przemieszczanie się między regionami.
„Punkty kontrolne na obrzeżach Auckland będą zatrzymywać pojazdy i przesłuchiwać kierowców, upewniając się, że nie ma żadnego zbędnego ruchu w regionie” – powiedział w oświadczeniu Andrew Coster, krajowy komisarz policji.
Przekraczanie granicy między regionami jest dozwolone tylko w bardzo ograniczonych okolicznościach, w tym w przypadku dostaw towarowych, otrzymania dawki szczepionki przeciw Covid-19 lub opieki nad chorym.
(PAP, NYTIMES)