Trudno ocenić, kim są osoby stojące na granicy polsko-białoruskiej; według naszych informacji one wcześniej przyleciały do Mińska samolotami, czyli to nie są biedni ludzie – powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda. Zaznaczył, że w przypadku Afganistanu Polska doskonale wie, komu pomaga.
Zaznaczył, że jeżeli zgodzilibyśmy się na to, żeby migranci stojący na granicy polsko-białoruskiej przeszli na naszą stronę, to „za chwilę będziemy mieli dwie jeszcze większe grupy”. „Ta brutalna polityka zaczęła się wobec Litwy, a dzisiaj jest także realizowana wobec nas i już się także zaczęła wobec Łotyszy” – zwrócił uwagę prezydent. Podkreślił, że stoimy tutaj stanowczo – jedno twarde stanowisko.
Pytany, czy grozi nam kryzys migracyjny na podobną skalę, jak w 2015 roku, prezydent odparł, że „na ten moment trudno jest odpowiedzieć”. „Wszyscy z wielką uwagą obserwują sytuację międzynarodową. To, co się dzieje w Afganistanie nie wróży dobrze pod tym względem” – zaznaczył Duda. „Tutaj może być różnie” – dodał.
Jak zaznaczył, trudno jest ocenić, „kim są osoby stojące na granicy polsko-białoruskiej, co oni robili wcześniej, jaki jest ich status zamożności”. „Według tych informacji, które posiadamy, oni wcześniej przylecieli do Mińska samolotami, czyli to nie są biedni ludzie, ponieważ żeby lecieć samolotem był ich stać. Jest więc znak zapytania: kim oni są?” – mówił Andrzej Duda.
Wskazał, że obecnie można zaobserwować dwie zupełnie różne sytuacje. „Jedna związana jest z reżimem białoruskim i z całą sytuacją hybrydową na granicach, którą on tworzy pchając na nasze granice migrantów. Z drugiej strony mamy sytuację w Afganistanie i związaną z nią ewakuację, którą cały czas dokonujemy” – zaznaczył prezydent RP.
Przypomniał, że Polska ewakuowała już z Afganistanu naszych obywateli. „Ewakuowaliśmy także ludzi, którzy współpracowali z naszymi żołnierzami i z nasza misją dyplomatyczną. Teraz pomagamy innym krajom ewakuując osoby przez nich wskazane. Tylko w tym przypadku, my wiemy z kim mamy do czynienia” – zwrócił uwagę Duda. Podkreślił, że Polska pomaga w Afganistanie, ale „w sposób rozsądny, mądry i bezpieczny – przede wszystkim bezpieczny dla polskich obywateli”.
Nawiązując do kryzysu migracyjnego w 2015 roku prezydent przypomniał, że Unia Europejska podejmowała wówczas różne próby nacisku na Polskę. „UE szybko się przekonała, że nie kto inny, tylko kraje Wspólnoty Wyszehradzkiej miały rację, że nasze twarde stanowisko połączone z solidarnością europejską było właściwe” – powiedział prezydent.
Przypomniał, że „polscy funkcjonariusze Straży Granicznej byli na granicach krajów europejskich, gdzie była potrzeba wzmocnienia ochrony granic UE i krajów wewnątrz UE”. „Oni strzegli, by spoza UE nie wdzierano się w nielegalny sposób” – powiedział.
Zaznaczył, że byliśmy solidarni, ale nie godziliśmy się „żeby przywożono do Polski ludzi siłą, ludzi, których my musielibyśmy u nas więzić, bo jest to naruszenie wszelkich praw” – wskazał prezydent.
Podkreślił, że jeśli będzie taka sytuacji, że Polska będzie miała uchodźców, to „będą u nas przebywali w sposób otwarty”. „Absolutnie nie zgadzam się na to, żeby tych ludzi w jakikolwiek sposób zamykać dopóki nie popełnią jakiegoś przestępstwa. Gdyby tak się zdarzyło, to oczywiście w takich kwestiach będzie decydowała prokuratura i sąd” – zaznaczył prezydent. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek