Po białoruskiej stronie na wysokości Usnarza Górnego wciąż koczują 24 osoby – poinformowała we wtorek PAP w poniedziałek rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.
„W Usnarzu nic się nie zmieniło. Widzimy 24 osoby, ciągle te same twarze, te same osoby” – powiedziała Michalska.
Funkcjonariusze Straży Granicznej, policji i wojska strzegą granicy, za którą po białoruskiej stronie koczuje już od ponad dwóch tygodni grupa cudzoziemców.
Policjanci tworzą kordon w odległości kilkuset metrów od granicy i nie przepuszczają nikogo. Wojskowe i policyjne samochody zasłaniają obozowisko znajdujące się po białoruskiej stronie. Zza polskich pojazdów unosi się dym ognisk. Przez lornetkę można jedynie zobaczyć poszycie namiotów oraz czasami fragment sylwetki ludzkiej. Natomiast widoczni są białoruscy funkcjonariusze, którzy w długim szeregu znajdują się na linii swojej granicy.
Ppor. Anna Michalska powiedziała PAP, że transport z pomocą humanitarną dla imigrantów na terenie Białorusi, czeka przed przejściem granicznym w Bobrownikach (Podlaskie). Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych czeka zaś na decyzję strony białoruskiej umożliwiającą wjazd na teren tego państwa. Transport ze składnicy RARS wyjechał już w poniedziałek wieczorem.
Straż graniczna notuje w okolicy oraz na całym pasie przygranicznym z Białorusią próby przekroczenia granicy. Rzecznik SG poinformowała, że w poniedziałek było 126 prób przekroczenia granicy. Zatrzymano 31 osób, w tym 18 z Iraku, 9 z Somalii, 3 z nieustalonym obywatelstwem i jednego obywatela Ukrainy za pomocnictwo.(PAP)
Autor: Wojciech Kamiński