Twitter zezwolił talibom na pozostanie w jego serwisie pod warunkiem, że na swoich kontach nie będą „gloryfikować przemocy”, podczas gdy konto byłego prezydenta USA Donalda Trumpa pozostaje wciąż zawieszone – poinformował w środę brytyjski dziennik „Daily Mail”.
We wtorek członek Izby Reprezentantów USA z ramienia Partii Republikańskiej Doug Lamborn wysłał zapytanie do Jacka Dorseya, szefa Twittera, podnosząc obawy dotyczące wciąż działających kont przywódców afgańskich talibów. Polityk pytał również o powód ciągłego zawieszenia konta b. prezydenta USA Trumpa.
Sieć społecznościowa odpowiedziała, że będzie regularnie dokonywać przeglądu pojawiających się tam treści pod kątem gloryfikacji przemocy, manipulacji i spamu. Broniła także swojej decyzji w sprawie kont związanych z talibami, twierdząc że Afgańczycy używają platformy poszukując pomocy i schronienia.
Dwaj rzecznicy talibów Suhail Szahin i Zabihullah Mudżahid mają na Twitterze odpowiednio ponad 351 i 310 tys. obserwujących (followers – PAP), a ich konta są aktywne od lat – przypomina brytyjski dziennik.
Podwójne standardy sieci społecznościowej zarzucił także konserwatywny wykładowca filozofii politycznej z Wielkiej Brytanii Adrian Hilton. „Twitter zablokował konto Trumpa za wyrażanie poparcia dla uczestników zamieszek na Kapitolu, a pozwolił rzecznikom talibów na żywo transmitować terror mudżahedinów, przejęcie broni, szturm na stolicę Afganistanu i okupację pałacu prezydenckiego” – komentował.
Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod dowództwem USA, przejęli kontrolę nad krajem. Dotychczasowy, popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani uciekł za granicę. (PAP)