Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL-KP) zadeklarował, że na posiedzeniu prezydium Izby wniesie o to, by projekt dotyczący podwyżek dla samorządowców został przepracowany podczas najbliższego posiedzenia Sejmu i głosowany 11 sierpnia
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel zapewnił w audycji, że ten projekt trafi do Sejmu w tym tygodniu a jego dalszy los i tempo prac – to, czy już na najbliższym posiedzeniu będzie głosowany – zależy od prac w komisjach.
Aleksandra Gajewska (KO) pytana, czy PO-KO poprze ustawę podwyższającą pensje samorządowcom oraz prezydentowi RP przypomniała, że jej ugrupowanie uważa, że środki samorządowcom zostały kilka lat temu niesłusznie odebrane. „Gdy zobaczymy tę ustawę i będzie ona sensowna – bo na razie znamy ją z zapowiedzi twitterowych – i nie będzie do niej wrzucone bardzo wiele rzeczy z innych podzbiorów, to będziemy rozważać poparcie” – powiedziała. Dodała, że „na dzisiaj nie mamy w sumie o czym mówić, bo nie wiemy, co to będzie za wytwór”.
Wcześniej podczas dyskusji w studiu o wprowadzonej rozporządzeniem prezydenta zmianie – podwyżce uposażeń polityków przeprowadzonej poprzez podwyższenie mnożnika uposażeń podsekretarzy stanu – Gajewska podkreślała, że została ona przeprowadzona poza parlamentem. Przypomniała, że „mamy obecnie w kraju najwyższą od 10 lat inflację”. „Ministrowie, posłowie ZP musieli tę drożyznę odczuć w swoich portfelach, skoro po doświadczeniach z zeszłego roku, w tak trudnym gospodarczo i społecznie momencie zdecydowali się ponownie podejmować temat i taką decyzję” – oceniła.
„Trzeba powiedzieć wprost, że został wykluczony z tej decyzji, z tych dyskusji, parlament” – podkreśliła.
Według niej stało się tak, bo „Zjednoczona Prawica sypie się, ponieważ nie wszyscy posłowie i ich rodziny otrzymały posady w spółkach skarbu państwa”. A, że „w ryzach tych posłów trzeba trzymać (…) zdecydowano się na taki ruch” – oceniła.
„Myśmy mówili o tym, że nie poparlibyśmy tych teraz podwyżek. Nie trzeba się uczyć na tym samym błędzie dwa razy. Myśmy wiele wyciągnęli z tych doświadczeń z zeszłego roku” – dodała.
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL-KP) powiedział, że parlament, a nie ktoś inny, powinien się zajmować sprawą podwyżek. Przypomniał, że przed rokiem nie było klubu parlamentarnego, którzy byłby przeciwny podwyżkom. Przypomniał, że dopiero „rozchwianie łódki przez Tuska i Schetynę” zmieniło zdanie części z nich.
„Ze zdziwieniem słuchałem, czy czytałem tweety posłów, którzy godzinę wcześniej przychodzili i mówili – słuchaj, jak dobrze, że będą te podwyżki” – mówił Zgorzelski.
Według niego, mamy obecnie inną sytuację, ponieważ zostało to rozegrane – na co parlament nie ma wpływu – „mnożnikiem w kancelarii prezydenta”.
Jego zdaniem, takie rozwiązanie powinno być kompleksowe. „Wynagrodzenia powinny być powiązane choćby z najniższą stawką wynagrodzenia, w myśl stwierdzenia – jaka praca, taka płaca: lepiej się żyje Polakom – lepiej się żyje posłom” – przypominał Zgorzelski stanowisko sprzed roku, które – jak dodał – jest nadal aktualne.
Zaznaczył, że na takie decyzje nigdy nie ma dobrego momentu, ale powinien to zrobić parlament. Dodał, że będzie projekt ustawy o podwyżkach dla samorządowców, bo tego nie można załatwić mnożnikiem.
Zgorzelski dodał, że należy pochylić się nad kompleksowym rozwiązaniem, dotyczącym wynagrodzeń w sferze publicznej.
Radosław Fogiel(PiS) powiedział: „nie będę taką świnią, żeby mówić nazwiska, czy pokazywać SMS-y, które mam w telefonie od kolegów klubowych pani poseł Gajewskiej i z innych ugrupowań”. „Apeluję o ciut mniej hipokryzji” – dodał.
Ocenił, że nigdy nie będzie w społeczeństwie zgody większości na podwyżki dla polityków – ich przyznanie uderzy w rządzących. Dlatego prezydent – zmieniając mnożnik podsekretarzy stanu – zmienił uzależnione od niego uposażenia poselskie. Zapewnił, że prezydent decyzję o podwyżkach podjął sam.
Zdaniem Fogla, argumenty o wysokiej inflacji nie oddają istoty sprawy, ponieważ czym innym było to 10 lat temu i jest obecnie. „Wówczas stawka godzinowa wynosiła 5 zł, a płaca minimalna 1600 zł, a obecnie – 2800 zł i prawie 20 zł stawki godzinowej” – przypomniał. Opowiadając się za podwyżkami podkreślił, że również wzrost wynagrodzeń od 2015 do 2021 r. w różnych sektorach handlu i w sektorze przedsiębiorstw, wynosi powyżej 40 proc.
W sobotę na Twitterze wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) podał, że jest gotowy projekt ustawy o podwyżkach dla wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz radnych, a także dla Prezydenta RP i byłych prezydentów.
W piątek wieczorem w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie prezydenta, wprowadzające podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu, członków rządu i parlamentarzystów. Premier i marszałkowie będą zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie po 12 tys. zł.
Rozporządzenie prezydenta dotyczące wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe zmienia dotychczasowe zasady wynagradzania tych osób. Dokument podwyższa mnożniki dla kwoty bazowej w odniesieniu do pełniących najwyższe stanowiska w państwie. Kwota bazowa dla tych stanowisk, w myśl ustawy budżetowej, wynosi 1789,42 zł.
Wcześniej prezydent Andrzej Duda poinformował, że rozporządzenie o podwyżkach wynagrodzeń podsekretarzy stanu jest już podpisane. „Podpis pod rozporządzeniem jest. Ustaliliśmy z premierem, że ja wydaję rozporządzenie; niezbędna jest kontrasygnata pana premiera i wszystko zostało dokonane” – powiedział.
„Nie było właściwie żadnych wątpliwości, że ludzie, którzy pełnią stanowiska wiceministrów, czyli podsekretarzy stanu, zarabiają niewspółmiernie mało” – wyjaśnił Duda. Przypomniał, że „te pensje nie zmieniły się w ciągu ostatnich ponad 20 lat”.
Według prezydenta, niewspółmiernie niskie w stosunku do obowiązków i odpowiedzialności wynagrodzenie powodowało odpływ osób z wysokich stanowisk do firm prywatnych. „To była kwestia pewnego urealnienia tych wynagrodzeń” – wyjaśnił.(PAP)
autor: Aleksander Główczewski