Deklaracja Parlamentu Europejskiego piętnuje polski naród i polskie państwo jako homofobów i jako tych, którzy nie chcą uznać wolności drugiego człowieka – powiedział w homilii wygłoszonej na Polanie Rusionowej w Tarach abp. Marek Jędraszewski.
„Tylko co to za wolność, którą chcą nam zaproponować i do czego chcą nas doprowadzić?” – dodał.
W sobotę przy polowym ołtarzu na Rusinowej Polanie odbyły się uroczystości 160-lecia objawień Matki Boskiej Jaworzyńskiej. W homilii metropolita krakowski odniósł się do tzw. raportu Chorwata Matića przegłosowanego większością głosów 24 czerwca w Parlamencie Europejskim.
„Chce się zaproponować taki styl myślenia i życia, jakby Pana Boga nie było, a jak nie ma Boga, to – jak pisał Fiodor Dostojewski – wszystko jest możliwe, wszystko można wmówić człowiekowi i wszystko wprowadzić. Absolutyzuje się i wywyższa człowieka i jego wolność, który – jak się wydaje – może wszystko, nawet zmienić to, czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną. Można przedefiniować to, czym jest rodzina i jak powinno wyglądać życie wspólnotowe. Wszystko można i wiemy, że próbuję się to nam narzucić” – mówił abp. Jędraszewski.
Metropolita przestrzegał, że może to doprowadzić do „wielkiej katastrofy demograficznej”.
„(…) Stąd ta pochwała zabijania dziecka nienarodzonego. Będą bronić praw zwierząt i nawet trawy, ale człowieka będą uważać za szkodnika, którego lepiej, żeby na świecie w ogóle nie było. Wydaje się, że ci ludzie chcą doprowadzić świat, przynajmniej świat zachodni, do samozagłady w imię jakichś dziwnych do zrozumienia, niemożliwych do pogodzenia ze zdrowym rozsądkiem, ideologii” – powiedział, odnosząc się do przyjętej deklaracji Parlamentu Europejskiego.
Metropolita przypomniał historię objawienia się Matki Boskiej na Wiktorówkach 14-letniej Marysi Murzańskiej w 1860 r. Pasterka szukając zgubionych owiec na zboczu Wiktorówek, zobaczyła wśród drzew jaśniejącą postać „pięknej Pani”. Marysia dostała od Matki Bożej obietnicę odnalezienia zgubionych owiec. Matka Boża przekazała też Marysi trzy polecenia. Jedno z nich mówiło o tym, że ma ona opuścić Rusinową Polanę, bo grożą jej „duchowe niebezpieczeństwa”. Pozostałe dwa dotyczyły upomnienia ludzi, by nie grzeszyli i by pokutowali za dawne winy. Matka Boża miała też ostrzec górali przed utratą tatrzańskich pastwisk i lasów.
Po tym wydarzeniu jeden z juhasów na świerku umieścił papierowy obrazek Matki Boskiej, a w 1902 r. na Wiktorówkach zbudowano małą kaplicę na wzór szałasu pasterskiego, w której umieszczono rzeźbioną figurkę Bogurodzicy.
Choć objawienie na Wiktorówkach nie zostało oficjalnie zatwierdzone przez Watykan, bo nikt o to się nie starał, miejsce to słynie z wielu cudów. Pierwszy wydarzył się kilka lat po objawieniu i jest związany z prywatnym widzeniem kobiety, której Matka Boża we śnie poleciła odkopanie źródełka na Wiktorówkach. Woda faktycznie wypłynęła we wskazanym miejscu i uleczyła kobietę, która cierpiała na chorobę nóg.
Wiktorówki wielokrotnie odwiedzał jako turysta przyszły papież – ksiądz, biskup potem kardynał Karol Wojtyła.
Rocznie sanktuarium na Wiktorówkach odwiedza blisko pół miliona pielgrzymów.(PAP)
autor: Szymon Bafia