Niemcy/ Rasistowskie gry planszowe? Wydawca rezygnuje z czarnych kostek

Karol Kwiatkowski4 czerwca, 202115 min

Czy gry planszowe mogą być kolonialne i rasistowskie? Czy i w tej dziedzinie niebawem nastąpią zmiany? – zastanawia się dziennik „Berliner Zeitung”. Niemiecki wydawca jednej z gier już zamierza wyeliminować czarne kostki do gry, bo mogą kojarzyć się z niewolnikami.

W grze planszowej „Poza Tebami” gracze rywalizują o odkrycie cennych znalezisk jako archeolodzy w Egipcie i Mezopotamii, aby zbierać punkty za wykłady i wystawy w Europie. W „Puerto Rico” każdy staje się kolonistą, wysyłając swoje towary do Hiszpanii jako osadnik, budowniczy, kupiec lub poszukiwacz. W grze „Afryka” wszyscy poruszają się swoimi figurkami po „czarnym kontynencie”, aby wydobywać surowce. Niepokojące „ludy koczownicze” są po prostu przenoszone. Z kolei w „Amazonas” Indianie pełnią rolę swoistego jockera – ostrzegają bowiem odkrywców przed niebezpieczeństwami dżungli – wylicza „Berliner Zeitung”.

Dziennik zauważa, że „było tylko kwestią czasu, żeby działacze dekolonizacyjni zajęli się tym tematem. Na celowniku znalazł się włoski projektant gier Daniele Tascini i jego udana seria „Marco Polo”. Niektórych graczy uderzył fakt, że robotnicy, których podróżnik mógł kupić po drodze, byli symbolizowani przez czarne kostki – interpretowano to jako czarnych niewolników”.

Niemieckie wydawnictwo „Hans im Glueck” chce to zmienić w nowym wydaniu. Poinformowało o tym na swojej stronie internetowej, gdzie napisano m.in. „Poinformowano nas, że czarne kostki w Marco Polo mogą stanowić problem”. „Za to chcemy przeprosić!”. Wydawca zapewnia: „Nie było to słuszne i w przypadku nowej edycji oczywiście to zmienimy”. Obiecuje też: „Oczywiście, teraz zwracamy jeszcze większą uwagę na takie połączenia także w nowych grach”.

Podczas lockdownu związanego z pandemią koronawirusa, kiedy więcej czasu spędzało się w domach „odkryto na nowo wiele kolekcji gier planszowych, a gry strategiczne szczególnie często dotyczą zajmowania terenów, wydobywania surowców i osiągania zysków” – pisze „Berliner Zeitung”. Zwraca jednocześnie uwagę, że w grach „tło historyczne nie zawsze jednak jest odtwarzane z perspektywy Europejczyków. W grze „Księżniczka z Machu Picchu” na przykład, każdy próbuje uratować sanktuarium przed podbojem przez Hiszpanów”.

Gazeta stawia pytanie „czy wszystkie gry planszowe o wczesnokapitalistycznym podziale świata są zatem kolonialne i rasistowskie – czy też nie odtwarzają historycznych przebiegów i mechanizmów zadziwiająco dokładnie, a przez to pozwalają na wgląd i zmianę perspektywy?”.

Na przykład gra „Kolonia” to podróż przez 500 lat Ameryki od czasów Kolumba i jest nawet wykorzystywana na lekcjach w szkołach. Jeśli więc w „Poza Tebami” skarby sztuki trafiają do Europy, to byłby to czas na grę, w której za udane restytucje przyznawane są punkty” – konkluduje gazeta.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

One comment

  • Proszę jak trzęsą dupami...

    4 czerwca, 2021 at 9:43 pm

    a „świeża Polka dla babci” nie wzbudziła żadnych obaw chociaż to właśnie jest czystej wody niewolnictwo tu i teraz! Te niemieckie kaszaloty (tiny.pl/r3qrc) to jednak fuksiary. Nie dość, że za młodu dojeżdżali je krasnoarmiejcy, to na starość podmywają je Polki. A młode obsługują mułzumany*. No ale nic dziwnego, są przyzwyczajeni do seksu z kozami i owcami, że o baranach nie wspomnę.

    Niedawno któryś zajechał na śmierć osła w berlińskim zoo.

Leave a Reply

Koszyk