Wielu lekarzy mówiło od dawna, że duże dawki witaminy C pomagają zwalczyć objawy zarażenia koronawirusem. Jak donosi amerykański „Newsweek”, w Nowym Jorku szpitale zaczęły stosować tę terapię.
Zaczęło się od herbat ziołowych znanych chińskiej medycynie ludowej, które używali lekarze w tamtejszych szpitalach. Cytowany przez „South China Morning Post” profesor Liu Shi ze szpitala w Wuhan potwierdza, że terapia dużymi dawkami witaminy C jest prowadzona. – Podawano ją pacjentom dożylnie, wraz z innymi lekami – powiedział prof. Shi. Mimo że jej skuteczność nie została udowodniona, tego typu terapia nie niesie za sobą większego ryzyka. Witamina C przyjmowana nawet w dużych dawkach nie jest – w odróżnieniu od np. witaminy A czy D – toksyczna.
Amerykanie nie czekają na dowody naukowe, bo widzą, że terapia działa. Według „Newsweeka” jest ona stosowana m.in. w nowojorskich szpitalach w dawkach dużo wyższych niż rekomendowane przez Amerykański Instytut Zdrowia 90 miligramów dla mężczyzn i 75 miligramów dla kobiet.
Dotychczasowe badania kliniczne skupiały się na wpływie witaminy C na objawy grypy i przeziębienia. Opublikowane w 2013 roku wyniki badań ponad 11 tysięcy osób udowodniły, że witamina C zmniejszyła liczbę chorujących dorosłych o osiem procent i dzieci o czternaście procent.
Badania kliniczne dotyczące wpływu dużych dawek witaminy C na COVID-19 trwają obecnie w szpitalu Zhongnan w Wuhan. Na ich wyniki musimy jeszcze poczekać.
[reklama]