Panie premierze, pobudka! Ryzykujecie życiem tysięcy ludzi! 

Coś nieprawdopodobnego. Pół świata wstrzymuje szczepienia produktem koncernu AstraZeneca, a polski rząd udaje, że nic nie widzi! Polska jest już jednym z nielicznych krajów, które wciąż używają szczepionki podejrzewanej o poważne NOPy – stany zakrzepowo-zatorowe. 

Przed chwilą huknęła wieść o tym, że kolejne kraje zawieszają szczepienia przeciwko COVID-19 produktem koncernu AstraZeneca. Bezpieczeństwo swoich obywateli na pierwszym miejscu postawiły właśnie Włochy, Niemcy i Francja. Wcześniej taką decyzję podjęła m.in. Holandia,  Bułgaria, Norwegia, Dania, Austria i inne kraje Europy. Dlaczego? Istnieją podejrzenia, że produkt ten zwiększa ryzyko zakrzepów krwi i zatorowości płucnej. Sam koncern twierdzi, że nie ma dowodów na powiązanie jego szczepionki z tymi niepożądanymi odczynami poszczepiennymi. 

Polski rząd zaszczepił produktem AstraZeneca 583 tysiące osób. „Odsetek niepożądanych odczynów poszczepiennych po podaniu preparatu AstraZeneki wynosi poniżej czterech promili” – powiedział wypinając dumnie pierś minister zdrowia Adam Niedzielski. Nie powiedział jednak, że zgodnie z ulotką producenta, zgodnie z badaniami klinicznymi trzeciej fazy, NOPy dotykają co najmniej 50 procent osób zaszczepionych. To co mówi z dumą minister, nie jest więc powodem do dumy, a dowodem na to, że polski rejestr NOP to fikcja! 

Paweł Skutecki

Felietony i komentarze nie zawsze odzwierciedlają poglądy i opinie redakcji.