Policja w Anglii i Walii jest zbyt łagodna podczas demonstracji, które zakłócają porządek publiczny, takich jak te organizowane przez Extinction Rebellion, a funkcjonariusze nie powinni klękać w czasie protestów Black Lives Matter – wskazuje opublikowany w czwartek raport.
Policja zbyt często przedkłada prawo demonstrantów do wyrażania poglądów ponad ochronę mieszkańców i przedsiębiorstw przed zakłóceniami i szkodami, jakie te protesty mogą powodować, wynika z raportu HMICFRS, publicznego organu nadzorczego badającego efektywność policji, straży pożarnej i służb ratunkowych w Anglii i Walii.
Jak dodano, opinia publiczna ma poczucie, że policja działa w niewłaściwy sposób i ma niewłaściwe priorytety, co potwierdzają przeprowadzone badania. Pięć na sześć osób uważa, że zakłócenia będące efektem protestów są całkowicie nie do przyjęcia, a cztery na pięć popiera politykę „zero tolerancji” wobec protestów prowadzących do szkód materialnych.
„Choć to nie opinia publiczna decyduje o tym, czy policja działa właściwie lub zgodnie z prawem, jest to jednak ważny czynnik do rozważenia, ponieważ brytyjski model policji opiera się na zgodzie” – napisał w raporcie szef HMICFRS Matt Parr.
„Stwierdziliśmy, że policja zbyt często nie znajduje równowagi pomiędzy ochroną praw protestujących a zapobieganiem nadmiernym zakłóceniom życia codziennego, które nawet pokojowe protesty mogą czasami powodować. Jedną z rzeczy, która spowodowała, że to się wymknęło spod kontroli, jest to, że policja nie zawsze robi wystarczająco dużo, aby ocenić wpływ, jaki pokojowe protesty mają na życie lokalnych mieszkańców i firm. Więc to czasami powodowało ogromne zakłócenia i przechyliło szalę na korzyść protestujących” – wyjaśnił.
Parr ostrzegł również, że klękanie przez niektórych funkcjonariuszy w czasie protestów ruchu Black Lives Matter grozi utratą neutralności przez policję, do której jest ona zobowiązana. „To naprawdę ważne, aby w tym kontekście ich działania były postrzegane jako neutralne. Funkcjonariusze nie są tam po to, by samemu protestować. Powinni uważać na wszelkie działania, które mogłyby zostać zinterpretowane jako popieranie lub bycie przeciwko jednej ze stron w proteście” – podkreślił.
Raport zleciła minister spraw wewnętrznych Priti Patel we wrześniu zeszłego roku po fali dużych, zakłócających porządek publiczny demonstracji, w tym aktywistów ekologicznych z Extinction Rebellion czy ruchu Black Lives Matter.
W poniedziałek rząd zaproponował zmianę przepisów, aby dać policji więcej uprawnień do rozbijania protestów, które powodują poważne zakłócenia w działalności gospodarczej i połączeniach transportowych.
Ale raport zaleca kroki idące dalej niż proponuje rząd. Wskazuje, że MSW powinno mieć prawo do sankcjonowania zakazów policyjnych w przypadku „statycznych” protestów, gdzie istnieje ryzyko poważnego zakłócenia porządku i do wymagania od organizatorów wcześniejszego powiadomienia o planach. Zalecono, aby policja w większym stopniu oceniała potencjalny wpływ protestów na społeczności lokalne, przygotowywała plany działania w przypadku konieczności podjęcia bardziej zdecydowanych kroków oraz poprawiła wywiad na temat intencji protestujących. Poparto wykorzystanie technologii rozpoznawania twarzy do identyfikacji osób uporczywie łamiących prawo.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)