„Taśmy Obajtka”. Prezes Orlenu broni się przed zarzutami Wyborczej

Paweł Skutecki26 lutego, 202110 min

Stawiane w artykule „GW” pt. „Taśmy Obajtka” tezy, niemające potwierdzenia w faktach, a oparte na nagraniach, których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić, uderzają w wizerunek PKN Orlen, jak również naruszają dobre imię Daniela Obajtka – czytamy w piątkowym oświadczeniu spółki.

„Gazeta Wyborcza” napisała w piątek, prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, w czasach, gdy był wójtem Pcimia, „chciał wykończyć firmę swojego wuja. Choć jako samorządowiec nie mógł tego zrobić, kierował w tylnego siedzenia konkurencyjną spółką. Potem skłamał w tej sprawie przed sądem” – podała „Wyborcza”.

Gazeta przekonuje, że dowodem na to są nagrania rozmów Obajtka, którymi dysponuje.

W piątek biuro prasowe spółki poinformowało w oświadczeniu, że artykuł pt. „Taśmy Obajtka”, który ukazał się na łamach „Gazety Wyborczej” oraz na portalu wyborcza.pl zawiera nieprawdziwe informacje, szereg bezpodstawnych sugestii i manipulacji, które wprowadzają w błąd opinię publiczną.

„Stawiane w artykule tezy, niemające potwierdzenia w faktach, a oparte na nagraniach których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić, uderzają w wizerunek PKN Orlen jak również naruszają dobre imię prezesa Daniela Obajtka. Publikacja ma na celu zdyskredytowanie prezesa zarządu spółki w momencie, gdy prowadzone są kluczowe inwestycje rozwojowe i procesy akwizycyjne” – napisano.

Podkreślono, że wobec Daniela Obajtka, pełniącego od lutego 2018 roku funkcję prezesa zarządu PKN Orlen, żaden sąd nie wydał wyroku stwierdzającego popełnienie jakiegokolwiek przestępstwa. „Zwracamy również uwagę, że zgodnie z przepisami oświadczenia majątkowe Prezesa Zarządu Daniela Obajtka były jawne do 2016 roku. Prezes Daniel Obajtek składał je rokrocznie od wejścia w życie przepisów obligujących go do tego – najpierw jako wójt, później jako prezes ARiMR” – podał PKN Orlen.

„Należy też podkreślić, że kontrolę oświadczeń majątkowych prezesa Daniela Obajtka za lata 2002-2013 przeprowadziło CBA i nie dopatrzyło się żadnych uchybień. W związku z tym, że w artykule wykorzystano fragmenty nagrań rozmów z bliżej nieokreśloną osobą, które dodatkowo powstały bez zgody oraz wiedzy prezesa PKN Orlen, poddamy je analizom prawnym” – czytamy w oświadczeniu.

Biuro prasowe spółki podało ponadto, że w ciągu ostatnich trzech lat Obajtek realizuje plan budowy silnego koncernu multienergetycznego. „Wzmocnione zostały spółki z Grupy ORLEN, które jeszcze kilka lat temu były przeznaczone do sprzedaży. Prowadzone są inwestycje rozwojowe w kluczowych obszarach działalności Koncernu, jak: rafineria, petrochemia, energetyka i detal. W ubiegłym roku Orlen przejął Grupę Energa i spółkę Ruch. Zaawansowany jest proces przejęcia Grupy Lotos. Spółka otrzymała również zgodę UOKiK na zakup od niemieckiego właściciela spółki Polska Press. Transakcja wkrótce zostanie sfinalizowana. W tym czasie prowadzona była również dywersyfikacja dostawy ropy do rafinerii Grupy ORLEN, co umożliwiło zmniejszenie wolumenów dostarczanego surowca z kierunku wschodniego” – napisano.

Jak podkreślono w oświadczeniu, spółka szanuje niezależność mediów i obiektywne dziennikarstwo. „Sprzeciwiamy się natomiast uprawianiu dziennikarstwa, które w swoich materiałach wydaje wyroki, nie podejmując wcześniej rzetelnej próby potwierdzenia faktów i zdarzeń. Protestujemy przeciwko tendencyjnemu uprawianiu dziennikarstwa” – czytamy.

W piątkowej „Wyborczej” czytamy: „Jest 27 sierpnia 2009 r. Mężczyzna o imieniu Szymon pracuje dla spółki TT Plast. Pyta przez telefon Daniela Obajtka o wuja, współwłaściciela firmy Elektroplast Romana Lisa, z którym jest skonfliktowany” – relacjonuje gazeta.

Dziennik wskazuje, że obecny prezes Orlenu obrzuca wuja najgorszymi obelgami.

Obajtek wyjawia też – jak pisze dziennik – że ma „swojego człowieka” w Elektroplaście, który dyktuje mu ceny „z komputera”.

Gazeta zastrzega, że przedstawia, „tylko mały fragment nagrań telefonicznych rozmów Obajtka z czasów, gdy był wójtem Pcimia w Małopolsce”. „Na taśmach słychać, jak wydaje pracownikowi TT Plastu polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach” – czytamy.

Dziennik zwraca uwagę, że ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. „Za zatajenie informacji o prowadzeniu działalności gospodarczej grozi nawet do ośmiu lat więzienia” – przypomina gazeta.

„Wyborcza” zaznacza, że zeznając kilka lat później w sądzie Obajtek podkreślał, że o tym wiedział. „Jednak pod przysięgą skłamał” – pisze dziennik. Dodaje, że jako świadek stwierdził, „że będąc wójtem Pcimia, nie miał żadnych bliższych zawodowych relacji z TT Plastem”.

„Te nagrania ma od kilku lat prokuratura, ale nic z tym nie zrobiła. Czy dlatego, że Obajtek jest dziś wielką gwiazdą w obozie władzy” – pyta gazeta.

Dziennik relacjonuje, że po 2015 r. Daniel Obajtek „zrobił oszałamiającą karierę – od wójta Pcimia, przez szefa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, do prezesury w grupie Energa i w Orlenie”, a „politycy Prawa i Sprawiedliwości stawiają go za wzór”.

W związku z nagraniami, gazeta zadała prezesowi Danielowi Objatkowi pytania m.in. o to, czy wiedział, że jego „rozmowy z pracownikiem firmy TT Plast o imieniu Szymon dotyczące spraw handlowych i pracowniczych w firmie były nagrywane?”; dlaczego „12 grudnia 2014 r. zeznał (…) przed Sądem Okręgowym w Krakowie, że po 2006 r., gdy został Pan wybrany na wójta Pcimia, nie miał Pan żadnych bliskich związków z firmą TT Plast?”.

Jak pisze gazeta, w imieniu Daniela Obajtka odpowiedziała Joanna Zakrzewska, dyrektor Biura Komunikacji Zewnętrznej PKN Orlen, która stwierdziła m.in., że Daniel Obajtek „nie ma (…) w zwyczaju odnoszenia się do nagrań, których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić”. Jednocześnie zwróciła się do redaktorów dziennika o udostępnienie „wszystkich nagrań w całości”.

„Przekazanie całości wszystkich nagrań pozwoli (…) redakcji +Gazety Wyborczej+ na uniknięcie ewentualnego opublikowania nagrania/nagrań bądź artykułu prasowego opartego na nagraniach, które mogą być zmanipulowane lub sfałszowane na wiele sposobów” – cytuje odpowiedź Zakrzewskiej gazeta. (PAP)

Udostępnij:

Paweł Skutecki

Leave a Reply

Koszyk