Aktywistka ekologiczna, która przykleiła sobie w czwartek po południu dłoń do drzwi jednego z budynków sejmowych przy ul. Wiejskiej 1 odmówiła przyjęcia pomocy od strażaków.
„Żyjemy w wyzwaniach świata technologii, a wy rozmawiacie o pierdołach. Ludzie potrzebują wiedzy jak rozmawiać w obliczu katastrofy klimatycznej” – mówił również wcześniej przez megafon jeden z animatorów protestu.
Dodał, że protest jest wyrazem niezgody na lekceważenie przez rządzących spraw ekologii. „Oddajcie nam możliwość decydowania o tych sprawach” – wykrzyczał.
Przed budynkiem około godz. 16 wciąż było kilka osób. Manifestanci mieli z sobą transparenty z nazwą tej grupy. Puszczali także muzykę i śpiewali. Protest zabezpieczała policja.
Do manifestantów zeszła też m.in. posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która powiedziała PAP, że przyszła tutaj, aby upewnić się, że aktywiści i aktywistki są bezpieczni, że nikt nie przeszkadza im w realizowaniu ich obywatelskiego prawa do protestu. „Czuwamy tutaj nad ich bezpieczeństwem” – podkreśliła. (PAP)
Autorka: Natalia Kamińska
2 comments
Paweł
25 lutego, 2021 at 8:34 pm
Jaka szkoda, że nie językiem.
( ˇ෴ˇ )
26 lutego, 2021 at 12:21 pm
Pomóżcie kobiecie, przyspawajcie ją do tych drzwi jak tak bardzo tego pragnie… a to naprawdę kobieta a nie jakiś Markot gruby a sprośny, z cyckami?
Nadal tam stoi? Bo nie widzę bezpośrednich relacji z odklejania…. zasrana, zaszczana…