Setki Palestyńczyków mieszkających w Izraelu wyszły na ulicę Umm al-Fahm na północy kraju. Protesty są reakcją na zastrzelenie przez izraelską policję 20-letniego studenta. Demonstracja odbyła się pomimo ograniczeń obowiązujących w związku z epidemią.
Jak podała AFP, w piątek Palestyńczycy postanowili wyrazić swój sprzeciw. Tłum skandował pod komisariatem policji „Precz z policją!” i wzywał polityków do podjęcia działań w walce z przestępczością na terenach Izraela zamieszkiwanych przez ludność arabską.
„Czas mija, a jest coraz więcej ofiar. Władze pozostawiły nas na pastwę losu, przyzwoliły na rozlew krwi naszych dzieci i zwiększenie się ilości nielegalnej broni” – napisał na Twitterze arabski poseł Youssef Jabareen.
Palestyńczycy, którzy pozostali na swoich ziemiach po utworzeniu państwa Izrael w 1948 r. stanowią ok. 20 proc. populacji tego państwa. Mówią, że są dyskryminowani, szczególnie po 2018 r., kiedy parlament izraelski Kneset uchwalił ustawę definiującą Izrael jako „państwo narodowe narodu żydowskiego” i nadał Żydom tzw. „wyjątkowe” prawo do samostanowienia. (PAP)