129. miesięcznica smoleńska. Trzej królowie prowadzeni przez osiem gwiazd chcieli złożyć dary prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu. – Oni robią cyrk co miesiąc, to my też możemy – mówi Arkadiusz Szczurek z Lotnej Brygady Opozycji – czytamy w Gazecie Wyborczej.
W niedzielę rano politycy PiS, w tym m.in. premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier Jarosław Kaczyński, uczcili pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. W warszawskim kościele seminaryjnym odprawiona została msza św. w intencji ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.
Oprócz szefa rządu i prezesa PiS pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej uczcili m.in. szef MON Mariusz Błaszczak, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski, były szef MON Antoni Macierewicz, europosłowie PiS: Ryszard Czarnecki i Joachim Brudziński.
Obchody chcieli zakłócić członkowie Lotnej Brygady Opozycji, ale policjanci nie wpuścili ich na plac Piłsudskiego.
– Może nas nie widział, ale na pewno słyszał. Pozdrowiliśmy go pytaniami, gdzie jest wrak, czy był zamach, czy kazał bratu lądować i czy gryzie go sumienie – opowiada „Wyborczej” Arkadiusz Szczurek z Lotnej Brygady Opozycji. Na potrzeby niedzielnego happeningu przebrał się za jednego z trzech królów – Melchiora. Miał przy sobie czapkę błazna, którą chciał wręczyć prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nie udało się, powstrzymali ich policjanci.
– Jest taka tradycja, że trzej królowie składają dary. Dziś królowie – Melchior Maciarowicz, Kacperek Duda i Baltazar Gąbka – prowadzeni wyjątkowo przez osiem gwiazd (***** ***), a nie jedną, chcieli złożyć dary tym razem nie Jezusowi, a prezesowi – relacjonuje Szczurek. – Oprócz czapki błazna mieliśmy ze sobą parówki i figurki żołnierzyków do obrony pomników. Oni robią cyrk co miesiąc, to my też możemy.