Znowu stajemy okoniem, kością w gardzieli europejskiego szaleństwa, którego twarzą znowu jest Holandia. Nie wiem jak to się dzieje, że ten mikrus, ten pryszcz na mapie kontynentu od zawsze sprawia tyle Europie tyle wstydu!
Jakby się głębiej zastanowić, to z czego znana jest Holandia? Z okrucieństwa wobec niewolników w swoich afrykańskich, amerykańskich i azjatyckich koloniach, haniebnej ucieczki holenderskich żołnierzy, którzy pozwolili na masakrę w Srebrenicy, z legalnego zabijania starców i dzieci. Eugenika, eutanazja i aborcja to fundamenty dzisiejszej Holandii. Plus antyrodzinne zastępy urzędników czekających tylko na pretekst, by rozbić rodzinę postrzeganą jako największe zło.
Tak jak Polacy w Norwegii (Barnevernet!), Wielkiej Brytanii (Social Services!) czy Niemczech (Jugendamt!) często muszą po nocach uciekać, żeby im nie odebrano dzieci, tak i w Holandii obcokrajowcy są narażeni na ten dramat. Spotkało to australijsko-rosyjskie małżeństwo – Conrad i Katya Hertog mieszkali tam od dawna. Pracowali legalnie, cieszyli się życiem w sercu Europy. Urodził im się synek – Martin.
Problem w tym, że dziecko jest chore. Ma zdiagnozowaną ciężką postać autyzmu.
W lutym 2018 roku sąsiedzi wysłali do holenderskiej opieki społecznej donos, że w domu państwa Hertog dzieje się źle, bo… są hałasy. Bo słychać krzyki dziecka. I zaczęło się piekło znane wszystkim, którzy mieli kiedykolwiek do czynienia ze zbrodniczymi organizacjami takimi jak te wymienione wyżej. Dziecko zostało natychmiast odebrane z rodzinnego domu i umieszczone… nie, wcale nie w rodzinie zastępczej, ale w internacie. Ośmioletni Martin, autystyk, został brutalnie wyrwany ze znanego mu środowiska i umieszczony w obcym świecie. Rodzice od początku walczyli o dziecko krzycząc na cały głos, że chłopiec cierpi na bardzo ciężkie zaburzenia rozwojowe i bezwzględnie powinien być poddawany ciągłej, głębokiej terapii.
Co zrobili Holendrzy? Przez trzynaście miesięcy zabraniali rodzicom kontaktu z synem. Raz na dwa tygodnie mailowo informowali ich o tym, jak się czuje dziecko. Potem łaskawie pozwolili im na widywanie się z synem – trzy godziny, raz w miesiącu. Podczas jednego z tych spotkań w rodzicach Martina pękło. W czerwcu 2020 roku zabrali syna i uciekli. Dokąd? Do Polski!
Holendrzy uznali, że rodzice Martina dokonali tak zwanego porwania rodzicielskiego i wydali za nimi europejski nakaz aresztowania. Państwo Hertog w Polsce złożyli prośbę o azyl. Co zrobił w tej sytuacji polski sąd? „W Wigilię zdecydował o wydaniu Holendrom 8-letniego autystycznego dziecka małżeństwa rosyjsko-australijskiego, które szuka azylu w Polsce. Już wystąpiłem do Prokuratury Krajowej, żeby rozważono pilne zażalenie się i wstrzymanie wykonania orzeczenia” – napisał na Twitterze minister Michał Wójcik nazywając całe wydarzenie „niebywałym skandalem”.
No i jest to skandal. Niebywały! Jeśli ktoś szuka na polskiej ziemi azylu, bezpieczeństwa dla siebie i przede wszystkim dla chorego dziecka, to musi mieć pewność, że jego sprawa zostanie dogłębnie zbadana. Tak było od wieków! Zresztą właśnie z Holandii do Polski uciekali przed prześladowaniami menonici – holenderscy protestanci mordowani we własnej ojczyźnie!
A polski sąd lekką ręką, w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia zdecydował o przymusowym, siłowym odebraniu chorego dziecka rodzicom i odesłaniu go holenderskim urzędasom!
„Zgodnie z niderlandzkim prawem takie działanie rozpatrywane jest jako uprowadzenie dziecka zagrożone karą do 9 lat pozbawienia wolności. Rodzice złożyli wniosek o przyznanie im azylu w Polsce oraz o nieuznawanie postanowień sądów niderlandzkich. Uznali bowiem, że państwo polskie zagwarantuje im przestrzeganie wartości rodzinnych i stworzy możliwość zapewnienia dziecku dalszego rozwoju” – informowała w sierpniu prokurator Skrzyniarz. Rodzice sami skontaktowali się z prokuraturą i zostali przesłuchani. Śledczy uzyskali także opinię psychologiczną, w której „wskazano na istniejącą prawidłową więź matki i ojca z dzieckiem”. Z opinii tej wynikało, że jakiekolwiek zmiany w sytuacji Martina mogą negatywnie wpłynąć na jego dalszy rozwój.
Minister Wójcik interweniując walczy o bezpieczeństwo (być może o życie, a na pewno o zdrowie!) dziecka, ale walczy też o coś więcej. O honor Europy. Australijsko-rosyjskie małżeństwo przyjechało do Europy szukając szczęścia, pracy, bezpieczeństwa, miłości. Znalazło pogrobowców hitlerowskiej eugeniki.
Polska od wieków była miejscem, gdzie uciekali ludzie prześladowani za wiarę i poglądy. Kiedy płonęły stosy, to nad Wisłą zbierali się nieprawomyślni, niewłaściwie wierzący, żegnający się w nie w tę stronę. Bo u nas znajdowali bezpieczeństwo pod jednym tylko warunkiem: szacunku do wiary i tradycji gospodarzy. W 1564 roku nuncjusz papieski Franciszek Commendone pisał z odrazą, że ktokolwiek „czy za przewinienia, czy za szkodliwe w religii mniemania z ojczyzny swojej był wygnanym, uciekał do polski jak do pewnego schronienia”. I przyjeżdżali do nas luteranie, kalwiniści, menonici, żydzi, muzułmanie, arianie.
Tak jak przed wiekami, tak i dzisiaj Polska powinna być ostoją bezpieczeństwa dla tych, którzy uciekają przed gwałtem i złem.
A gdyby jeszcze polskie sądy, polski system prawny, polskie prawo rodzinne i opiekuńcze było dobre i sprawiedliwe, nie tylko w porównaniu do holenderskiego, to byłbym nie tylko dumny, ale i szczęśliwy.
Paweł Skutecki
Felietony i komentarze nie zawsze odzwierciedlają poglądy i opinie redakcji.
5 comments
Sędzia
29 grudnia, 2020 at 9:38 pm
Nie wiem czy polskie sądy są sprawiedliwe względem holenderskich. Może jedynie pod tym względem, że Maryja zawsze dziewica dziecko musi mieć zawsze toteż ogranicza kontakty tylko złemu ojcu, albo jakiemuś tam Józefowi co tak naprawdę mało co go kto pamięta i nikomu niebpotrzebny. Ale skoro są przypadki, że matka przypala dziecko żelazkiem a sędzia, oczywiście też kobieta – nie reaguje, to typowo polski kult maryjny nie wygląda dużo lepiej niż holenderskie zboczenia.
Grzegorz
30 grudnia, 2020 at 10:37 am
Slabe Panie Skutecki, calosciowo jako izolowany rodzic od wlasnego dziecka czuje jakby noz w plecy. A kto jak kto, pan doskonale wie jak dzialaja Sady anty rodzinne i co to jest alienacja rodzicielska.
Sędzia
30 grudnia, 2020 at 6:32 pm
No zauważ, że konfederacja w sprawie alienacji prawie nic nie robi. Powołali ten zespół parlamentarny, odbyło się jedno spotkanie i co dalej? Nic. Nie mówią o tym, a mogliby bo ojcowie i ogółem mężczyźni są już tym bardzo zdenerwowani, a i znam większość kobiet, normalnych matek które plują na feminizacje sądów. Konfederaci myślą, że nas kupią i będziemy ich uwielbiać ale to tak nie działa panie skutecki. Albo wóz albo przewóz – pozorowanych działań mamy już po dziurki w nosie. A jak nie macie jaj zadziałać w temacie alienacji rodzicielskiej to zawiazcie koalicję z jakimiś sorosowymi partiami, narodowcy już poparli ustawę anty przemocowa którą się powinna nazywać anty rodzinna, są już przypadki, że mężczyznę wyrzucili z domu bo kobieta „powiedziała, że próbował ją uderzyć”. Więc albo zapłacicie cenę za bycie prawicą i staniecie po stronie uciśnionych rodziców i dzieci albo zapłacicie cenę za zdradę i będziecie opluwani jak kukizy, chyba nie liczycie, że politykowi zaufa ktoś na słowo bo kilka razy zachował się w porządku?
zdzicho
4 stycznia, 2021 at 12:10 pm
Należy przykładać większą wagę do 'przypadków’. Akcesja do UE 1 maja, Lizbona 13 grudnia, Obamy reset 17 września, a twórca nowej Polski to Lech. O dziwo, wałęsa, jak tamten legendarny.
Więc wydanie dziecka herodom/holendrom jest SYMPTOMATYCZNE i intencje tego haniebnego czynu winny być ujawnione, napiętnowane, a sprawcy skazani na wysokie kary i odebranie uprawnień zawodowych.
No tak, ale kto miałby to zrobić, jeśli SĄDY to SANHEDRYN czyli ŻYDOWSKA KASTA. Wystarczy spojrzeć na mordę Ziobry i na korzenie jego prawej ręki, Engelkinga, brata tej żydowskiej antypolskiej suki!
zdzicho
4 stycznia, 2021 at 12:12 pm
Należy przykładać większą wagę do 'przypadków’. Akcesja do UE 1 maja, Lizbona 13 grudnia, Obamy reset 17 września, a twórca nowej Polski to Lech. O dziwo, wałęsa, jak tamten legendarny.
Więc wydanie dziecka herodom/holendrom jest SYMPTOMATYCZNE i intencje tego haniebnego czynu winny być ujawnione, napiętnowane, a sprawcy osądzeni i skazani co najmniej na odebranie uprawnień zawodowych.
No tak, ale kto miałby to zrobić, jeśli SĄDY to SANHEDRYN czyli ŻYDOWSKA KASTA. Wystarczy spojrzeć na mordę Ziobry i na korzenie jego prawej ręki, Engelkinga, brata tej żydowskiej antypolskiej suki!