Jak zaszczepić elektorat?

Maciej Eckardt28 grudnia, 20206 min

Zgodnie z przewidywaniami pierwsze polskie szczepienie przeciwko COVID-19 miało godną oprawę. Na Walentinę Tierieszkową wiekopomnego wydarzenia została wytypowana naczelna pielęgniarka szpitala MSW w Warszawie, która po dziewiczym locie, tfu, szczepieniu, rzuciła jakże urocze pytanie retoryczne: widać radość w moich oczach?

Spontaniczna radość, co oczywiste, udzieliła się wszystkim, gdyż na umówiony sygnał w całym kraju w światłach kamer i smartfonów, wyszczepił się wzajemnie starannie wyselekcjonowany biały personel, pokazując zebranym przed telewizorami tubylcom, że nie taki diabeł straszny, jak go malują różni antyszczepionkowcy i płaskoziemcy, namnożeni w Polsce niczym najprzedniejsze bakterie.

Całą radość z wczorajszego show zepsuła niestety „Rzeczpospolita”, która przyniosła od rana fatalne wieści, że aż 44 proc. narodu ani myśli się zaszczepić , a 8 proc. nie ma na ten temat zdania. Zaszczepić zamierza się natomiast 47 proc. zapytanych, co oznacza, że także w temacie szczepień jako naród nie zawiedliśmy, sytuując się w dwóch odrębnych plemionach.

Ale cóż chcieć od zwykłych zjadaczy chleba, skoro w grupie zero, a więc wśród wszystkich pracowników podmiotów medycznych, chęć zaszczepienia się zadeklarowało jedynie 30 proc. z nich. Poinformował o tym w radiu TOK FM minister Michał Dworczyk, odpowiedzialny za przeprowadzenie operacji masowego szczepienia. Jak w tej sytuacji osiągnąć zakładaną przez rząd 70. procentową wyszczepialność, trudno dociec.

Zapewne pomóc ma w tym uruchomiona właśnie kampania informacyjna zachęcająca do szczepień, ale póki co wygląda ona marnie i jest kompletnie bez przytupu. Kołem ratunkowym dla rządu może być tutaj okoliczność, na którą wskazuje wspomniana „Rzeczpospolita”, a mianowicie, że bardziej skłonne do szczepień są osoby czerpiące wiedzę z gazet i programów informacyjnych.

Jak wiemy w tej akurat dziedzinie rząd ma niezaprzeczalne osiągnięcia, a co za tym idzie możliwości, Ot, chociażby niezastąpiony Orlen, który do dystrybutorów paliwa dokupił właśnie od Niemców dystrybutory informacyjne Polska Press. Nie po to przecież znalazły się one w rządowym portfelu, by nie nalewać informacji z baniaka, kiedy zajdzie taka potrzeba. A potrzeba właśnie jest.

Pytanie tylko, czy to wystarczy. Otóż jak wiadomo płaskoziemcy i antyszczepionkowcy, wsparci – jak się można dowiedzieć z radia TOK FM – agenturą z Rosji i Chin, rosną w siłę, siejąc spustoszenie w umysłach Polaków, a to położyć może cały narodowy program szczepień, największy pod względem logistycznym od dziesięcioleci.

Pal licho, gdyby dotyczyło to opozycji, po której i tak niczego dobrego spodziewać się nie można. Sęk w tym, że jak poskazują badania, szczepionkowa kontrrewolucja najliczniej szerzy się w elektoracie PiS. Niesie to ze sobą nie tylko problem wizerunkowy, ale przede wszystkim egzystencjalny – otóż młócka z własnym elektoratem o szczepienia, mogłaby trwale osunąć poparcie PiS-u w okolice 20-25 proc., a to jest już prosta droga do oddania władzy.

A elektorat ten wyhodowany na licznych teoriach spiskowych, zaprawiony w zwalczaniu jawnych i ukrytych wrogów narodu, ani myśli teraz dać się potulnie zaszczepić szczepionkami, które nie dość, że mają wmontowane czipy i noszą w sobie całą tablicę Mendelejewa, to na dodatek zmieniają ludzkie DNA, co doprowadzi do tego, że po ziemi biegać będą bezmyślne zombie sterowane joystickiem przez Billa Gatesa.

Nie po to przecież świadomy elektorat nie szczepił się przeciw grypie, łącznie z panem prezydentem, żeby teraz ulec spiskowi międzynarodowych koncernów farmaceutycznych i antynatalistów, dążących do depopulacji rodzaju ludzkiego. Twardy orzech ma zatem do zgryzienia Prawo i Sprawiedliwość – jak zjeść ciastko i mieć ciastko. Tym twardszy, że i w samym rządzie paradnie paraduje kilku płaskoziemców.

 

Udostępnij:

Leave a Reply

Koszyk