Na południu Anglii w środę rano doszło do przepychanek między policją i zgromadzonymi tam kierowcami ciężarówek, domagającymi się pozwolenia na przejazd do Francji – informuje Reuters. Do Francji dopłynęły już pierwsze promy z Dover z ciężarówkami, ale rozładowanie korków potrwa.
W środę wczesnym rankiem wielu kierowców zgromadziło się na otaczających port w Dover drogach, niektórzy z nich próbowali wyładować swoją frustrację na urzędnikach i policjantach; doszło do krótkiej przepychanki z niewielką liczbą funkcjonariuszy policji – relacjonuje agencja Reutera.
Tuż po godz. 8 rano w porcie w Dover grupa kierowców buczała i gwizdała na policjantów; kilka osób zaczęło przepychać się z funkcjonariuszami, próbując przedrzeć się przez ich linię – opisuje wydarzenie telewizja Sky News.
Jak relacjonują reporterzy agencji Associated Press, jeszcze przed świtem pierwszy prom przybił do francuskiego portu w Calais. Od rana działają także pociągi, przewożące towary i ludzi przez tunel pod kanałem, ale rozładowanie korków i powrót do normalnej sytuacji zajmie trochę czasu – ocenia agencja.
„Mam nadzieję, że dziś rano zobaczysz ludzi i samochody ciężarowe przekraczające kanał (La Manche)” – odpowiedział na pytanie dziennikarza w porannym programie Sky News stacji brytyjski minister mieszkalnictwa Robert Jenrick.
Dodał, że w przeprowadzaniu niezbędnych testów pomoże wojsko, by rozładować zatory.
Kierowcy najpierw są badani szybkimi testami na obecność koronawirusa, w przypadku wyniku pozytywnego badanie będzie powtórzone metodą PCR. Osoby, u których zostanie wykryta infekcja, otrzymają skierowanie na izolację do hoteli.
Zgromadzeni na południu Anglii kierowcy, większość z nich z krajów europejskich, pozbawieni dostępu do infrastruktury sanitarnej i możliwości zjedzenia ciepłego posiłku są coraz bardziej zdenerwowani, zwłaszcza, że najprawdopodobniej nie dotrą do swoich domów przed świętami Bożego Narodzenia – pisze Reuters.(PAP)