Chciałbym już zakładać koło, ale w związku z sytuacją w Koalicji Polskiej jestem w zawieszeniu politycznym. Na razie nie muszę z nikim współpracować – mówi PAP lider Kukiz’15 Paweł Kukiz. Przyznał, że toczy rozmowy z każdym politykiem, który mógłby poprzeć jego postulaty.
PAP: Oficjalnie klub Koalicji Polskiej usunął z nazwy „Kukiz15”, a pan nadal widnieje na liście posłów. Jakie zatem będą kolejne pana decyzje?
Paweł Kukiz: Jestem w zawieszeniu, bo do tej pory nie zostało nam oficjalnie wytłumaczone, dlaczego w głosowaniu w sprawie zakończenia współpracy Kukiz15 z Koalicją Polską nie brały udziału wszystkie podmioty wchodzące w skład Koalicji Polskiej, a decyzję podjęła tylko jedna z partii, czyli PSL.
W takiej sytuacji, kiedy im się nie podoba moje głosowanie, to oni mogli wystąpić z Koalicji Polskiej, a nie ja. Skoro są cztery podmioty i Rada Naczelna jednej partii nie zgadza się na współpracę, to logika nakazuje, że ta, która nie chce współpracować – wychodzi z koalicji.
PAP: Będzie koło Kukiz’15?
P.K.: Jak się wszystko formalnie wyjaśni ze strony Koalicji Polskiej i PSL. Ja już bym chciał to koło zakładać, ale jeszcze nie bardzo mogę, bo to jest decyzja tak zagmatwana, że nie bardzo wiadomo, jak to zrobić.
PAP: Posłanka Agnieszka Ścigaj zapowiedziała, że po decyzjach o zakończeniu współpracy z Kukiz15 postanowiła zostać posłanką niezrzeszoną. Rozmawiał z nią pan? Będziecie współpracować?
P.K.: Rozmawiałem z nią. Mówiłem, że uszanuję każdą jej decyzję, choć oczywiście jej pozostanie w klubie PSL trochę by mnie zabolało.
Każdy z posłów Kukiz’15 od 2015 roku był osobą niezależną – łączył nas szyld, natomiast od początku był u nas pluralizm wewnątrz klubu w sprawie głosowań. Dziwi mnie pretensja PSL, że my zagłosowaliśmy inaczej. My zagłosowaliśmy inaczej wewnątrz własnej formacji wielokrotnie, a co dopiero z jakimś koalicjantem, kiedy jedność głosowań w innych tematach, których nie obejmowało porozumienie, nie była wymagana w umowie koalicyjnej.
To, że Agnieszka Ścigaj będzie niezależnym posłem w niczym mi nie przeszkadza dlatego, że jestem przekonany, że gdyby doszło do głosowań nad naszymi postulatami, to ona zagłosuje dokładnie tak jak ja, bo i ona i ja jesteśmy zdyscyplinowani na postulaty bez względu na to, w jakiej „sejmowej koterii” byśmy funkcjonowali.
Dla mnie jest ważne, że wyszła z klubu PSL, bo to nie jest klub koalicyjny, tylko klub PSL, czemu dali wyraz ubiegłotygodniową decyzją.
PAP: Nie udała się panu współpraca z PSL, a będzie pan próbował współpracować z jakąś inną siłą polityczną obecną w Sejmie?
P.K.: Na razie nie muszę z nikim współpracować. Będę robił to, co robiłem w tamtej kadencji – jeżeli będzie dobra ustawa jednej strony – to ją poprę, jak będzie dobra ustawa drugiej strony – to ją poprę, ale też może będę składał swoje projekty z innymi środowiskami.
PAP: O czyje podpisy będzie pan wtedy zabiegać?
P.K.: Zobaczymy. Spotkałem się ostatnio z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, żeby rozmawiać o jednomandatowych okręgach wyborczych, o referendach, bo spotkam się z każdym, kto jest otwarty na rozmowę w tych tematach. Napisałem też sms-a do przewodniczącego PO Borysa Budki z pytaniem, czy w nowej deklaracji ideowej PO wracają do postulatów JOW i referendów, ale mi nie odpisał.
Rozmawiałem też o tym kwestiach z wicemarszałkiem Włodzimierzem Czarzastym (Lewicy) i umówiłem się z nim na spotkanie.
Chciałbym pogodzić te wszystkie siły polityczne, by zmienić ustawę o referendum, by te spory nie rozgrywały się na ulicy, ale przy urnach referendalnych. Prezes Kaczyński nie powiedział „tak”, nie powiedział „nie”, ale generalnie jest zainteresowany przedyskutowaniem tematu dnia referendalnego raz na dwa lata, w środku kadencji, ordynacji i kwestii sędziów pokoju, ale nie składał żadnych deklaracji. Pan Budka nie odpisał mi na sms, a pan Czarzasty powiedział, że nie jest zwolennikiem zmian ordynacji wyborczej, ale w kwestiach referendów i sędziów pokoju warto rozmawiać.
PSL już ma wpisane w swój program wyborczy, dzięki naszym naciskom, postulaty o których mówię i z nimi w ogóle nie muszę rozmawiać, bo oni się zobligowani, że będą to wprowadzać, jeśli tylko zjawi się ku temu okazja.
Rozmawiał: Grzegorz Bruszewski