Urzędnicy wojewody wielkopolskiego i konsultanci wojewódzcy rozpoczęli kontrolę w szpitalu im. J. Strusia w Poznaniu. To efekt reportażu stacji TVN, w którym zarzucono kadrze szpitala brak dbałości o pacjentów.
W wyemitowanym w poniedziałek materiale telewizyjnym jeden z pacjentów szpitala miejskiego im. J. Strusia w Poznaniu, który jest główną placówką w regionie zajmującą się chorymi na COVID-19, wskazał, że na jego oddziale w porze nocnej nie ma personelu medycznego i nikt nie opiekuje się osobami wzywającymi pomocy.
W materiale pokazano też m.in. starszego mężczyznę, który leżał na szpitalnej podłodze. Kolejny z pacjentów podkreślał, że mimo złego stanu zdrowia przez dziewięć dni nie był poddany dializie.
Tomasz Stube z Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu poinformował PAP w środę, że wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk „podjął kroki, by wyjas´nic´´ przedstawione w materiale sytuacje”.
„Konsultanci wojewódzcy oraz urzędnicy wojewody rozpoczęli kontrole? w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu. Wojewoda zwrócił się także o pisemne wyjaśnienia – wskazał na konieczność´ udzielenia wyjaśnień´ w zakresie sprawowania opieki przez personel medyczny nad pacjentami przebywającymi na chirurgii ogólnej, w szczególności w nocy, prowadzeniu dializoterapii u pacjentów, przeprowadzania testów w kierunku SARS-CoV-2 u pacjentów przyjmowanych do szpitala oraz długości pobytu pacjentów w placówce” – podał Stube.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa kontrola i kiedy służby wojewody przekażą jej wyniki.
Przedstawiciele kadry Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia w Poznaniu zarzucili autorom reportażu manipulacje, nierzetelność i brak wiedzy. Lekarze nie wykluczyli podjęcia kroków prawnych w związku z poniedziałkową emisją materiału.
Dyrektor placówki dr Bartłomiej Gruszka nazwał we wtorek materiał telewizyjny „haniebną rzeczą”. „Szpital pracuje na pełnych obrotach, dwóch pracowników zmarło, ponad 100 było lub jest nadal zakażonych i zamiast słowa wsparcia otrzymaliśmy kubeł pomyj wylany na głowę. To jest rzecz niebywała. To nie powinno się nigdy zdarzyć” – zaznaczył podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Z-ca dyrektora ds. opieki zdrowotnej lek. med. Mariusz Stawiński zaprzeczył, by pacjenci nie mieli opieki w godzinach nocnych. Zapewnił też, że podana w reportażu informacja o niedziałających przyciskach przywoławczych przy pacjentach jest nieprawdziwa.
Przedstawiciele szpitala podkreślali, że treści zawarte w materiale TVN są nieprawdziwe i zmanipulowane. Ich zdaniem autor filmu wykazał się „definitywnym brakiem wiedzy na temat poruszanych treści i naruszył wielokrotnie godność chorych”.
Zebrani na konferencji lekarze podkreślili, że efektem materiału TVN może być rezygnacja części personelu z pracy w placówce.
Na wtorkowej konferencji podano, że od połowy marca do szpitala zgłosiło się ponad 13 tys. pacjentów, w tym hospitalizowanych było prawie 4,5 tys. W placówce wykonano łącznie ponad 21 tys. testów na koronawirusa. Spośród pacjentów placówki wyzdrowiało dotąd ponad 2,1 tys. osób. Od kwietnia 170 osób spośród personelu szpitala zakaziło się SARS-CoV-2.
Rzeczniczka wielkopolskiego oddziału NFZ Marta Żbikowska-Cieśla powiedziała we wtorek, że Fundusz wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie ewentualnych nieprawidłowości po otrzymaniu w tej sprawie pierwszych informacji, jeszcze przed emisją poniedziałkowego materiału stacji TVN. (PAP)