Wzbudzanie tak kontrowersyjnego tematu w okresie, kiedy powinniśmy rzucić wszystkie siły na walkę z pandemią, to barbarzyństwo – powiedział w poniedziałek marszałek Senatu Tomasz Grodzki oceniając czwartkowe orzeczenie TK. Podkreślił, że kobietom należy się szacunek i zrozumienie.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Wyrok TK wywołał liczne protesty w całym kraju.
Grodzki pytany przez dziennikarzy w Senacie, jak ocenia orzeczenie TK i protesty na ulicach, oświadczył, że „wszystkim kobietom, a w szczególności Polkom, należy się szacunek i zrozumienie”.
„Nie chcę mówić o tym, jaką rolę odegrały Polki, gdy byliśmy wymazani z mapy świata. To one w głównej mierze zadbały o to, żeby utrzymać kulturę, język i nasze zwyczaje. Mało kto pamięta, że wiele Polek wtedy brało ślub w czarnych sukniach tylko z białym welonem” – zauważył.
Marszałek Senatu podkreślił, że „kobiety są silne odpowiedzialne i mądre, i zasługują na ogromny szacunek”. „Natomiast wzbudzanie tak kontrowersyjnego tematu wniesionego przez grupę posłów pod wpływem różnych fundamentalistów w okresie, kiedy powinniśmy rzucić wszystkie siły na walkę z pandemią i zadbać o to, żeby zlikwidować to niebezpieczeństwo grożące śmiercią wielu tysiącom ludzi, to jest barbarzyństwo” – oświadczył.
Grodzki przekonywał, że „nie można tego robić w tym momencie i nie powinno się tego robić”. „Kto sieje wiatr, zbiera burzę. I teraz mamy tego skutki. Kobiety są zdenerwowane, kobiety są wkurzone, kobiety protestują w obronie swoich elementarnych wolności. Nie ma tu słów pozytywnego komentarza. Wybrano celowo, czy emocjonalnie – tego nie wiem – najgorszy moment na tego typu działanie” – powiedział marszałek.
Pytany, czy to usprawiedliwia formę protestów, podczas których padały wulgaryzmy i przerywano nabożeństwa, polityk KO przypomniał „gesty” posłanki Joanny Lichockiej oraz sytuację, w której – jak relacjonował – „w roku 2016 obecna sędzia Trybunału Konstytucyjnego, w Sejmie wykrzykiwała do kogoś +wypier….+ i tak dalej”.
„Oczywiście kościół, to jest miejsce objęte ochroną sakralną. Ale jeżeli kościół wplata siebie i chce brać udział w grze politycznej, zaczyna podlegać takim samym regułom, jakim podlegają inni politycy. Wielu z nas może opowiedzieć o tym jakiego traktowania doświadczyło w różnych okresach ” – stwierdził.
Według marszałka, w związku z tym „należy patrzeć na kontekst całej sprawy”. „Niech kościół pozostanie sacrum, wtedy profanum do niego nie będzie wchodzić. Jeżeli kościół będzie się zajmował polityką i będzie chciał być uczestnikiem gry politycznej, niech się nie dziwi” – dodał Grodzki. (PAP)