Jeśli chodzi o liczbę nowych zakażeń to taki mniej więcej scenariusz przewidywaliśmy, i to nie teraz, tylko sześć, siedem tygodni temu – powiedział PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski.
W sobotę resort zdrowia podał, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 13 tys. 628 osób, zmarło 179 osób. Jest to największa liczba zgonów w ciągu doby od początku epidemii.
„Dzisiejsze dane nie są dla mnie zaskoczeniem. Powiedziałbym, wbrew pozorom, że każda podobna liczba jest dobrą wiadomością. Może to sugerować, że nie będzie takiej dużej wznoszącej liczby. Oczywiście nie można powiedzieć o tym, po danych z jednego dnia” – wyjaśnił.
„Mam nadzieję, że jeśli utrzymywałaby się ta tendencja to mielibyśmy do czynienia z lekkim hamowaniem eskalacji. Jeśli na to nałożymy obostrzenie, które dziś wchodzą w życie, to można spodziewać się dobrego efektu za 2-3 tygodnie” – dodał Sułkowski.
Ekspert zauważył, że czwartki, piątki i poniedziałki to są dni, w których „wydaje się być najwięcej zakażeń”. „Zatem jeśli za piątek mamy podobną liczbę zakażeń, jak za czwartek to nie jest to źle” – ocenił.
Zdaniem eksperta, jeśli liczba zakażeń utrzymywałaby się na poziomie 10-13 tys. w ciągu najbliższych dni to wskazywałoby na minimalne hamowanie eskalacji.
Sułkowski zwrócił uwagę, że służba zdrowia jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji, ale na dzisiaj jest wydolna.
„Ważne jest w tej sytuacji, aby szybko wypisywać pacjentów covidowych, którzy są zdrowi. Trzeba tworzyć też izolatoria, bo to jest droga pośrednia między domem, lekarzem rodzinnym a szpitalem covidowym” – powiedział.
Zdaniem Sułkowskiego najbliższe dwa tygodnie będą krytyczne. „Zarówno jeśli chodzi o przebieg pandemii, jak i wydolności polskiej służby zdrowia. Jeśli pod naporem pacjentów covidowych załamie się system ochrony zdrowia, to dramat będzie trwał do wczesnej wiosny” – podkreślił.
(PAP)