Przez ponad pół roku rząd nie zrobił nic, żeby przygotować nasz kraj do drugiej fali pandemii – ocenił w czwartek w Dzierżoniowie (Dolny Śląsk) były szef PO Grzegorz Schetyna. Przekonywał, że potrzebna jest m.in. dobra współpraca i zaufanie do samorządowców.
Jak mówił, to m.in. kwestia wsparcia samorządów oraz sanepidu. „Nie dano żadnej złotówki, żeby pomóc sanepidowi przygotować się lepiej do drugiej fali pandemii. Dzisiaj także widzimy i słyszymy, że nie ma jasnego, klarownego podziału kompetencji. Nie może być tak, że samorząd nie może podejmować decyzji, bo musi konsultować je z sanepidem” – dodał Schetyna.
Były szef PO ocenił, że nie ma dobrej współpracy między instytucjami państwowymi, a samorządowcami. „Tam, gdzie samorządy powinny podejmować decyzje, trzeba zrobić wszystko, żeby mogły być one podejmowane bez dodatkowych konsultacji i utrudnień. To m.in. kwestia tego, jak reagować na zakażenia, które pojawiają się w szkołach” – wskazał.
Zwrócił uwagę, że decyzje, które zostały podjęte przez rząd nie wpływają na ograniczenie liczby osób zakażonych. „Od marca powtarzamy – testy, testy, testy. Zgłosiliśmy taką poprawkę – 100 tys. testów dziennie. To jest liczba, która powinna dać nam wiedzę, co do ognisk zakażeń. Słowacja, a wcześniej Korea, to kraje, które podjęły decyzje o przebadaniu wszystkich obywateli, żeby mieć wiedzę, gdzie są ogniska i jakie są dalsze niebezpieczeństwa z nimi związane” – mówił.
Zdaniem Schetyny, „państwo jest dzisiaj pogrążone w chaosie, w sposób chaotyczny i paniczny reaguje na zagrożenie”. „Dzisiaj potrzebujemy dobrej współpracy i zaufania do samorządowców, którzy będą mogli podejmować ważne decyzje” – podsumował. (PAP)