Rolnictwo nie składa się tylko z hodowców zwierząt futerkowych. Temat rolnictwa i leśnictwa w Polsce jest tak szeroki, że akurat ta mała grupa nie może zdominować działań całego Ministerstwa Rolnictwa, czy całego rządu – stwierdził w czwartek nowy minister rolnictwa Grzegorz Puda.
W ostatnim czasie nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra z wyjątkiem królika i ograniczenie uboju rytualnego tylko do potrzeb krajowych związków wyznaniowych, wywołuje protesty rolników, a także hodowców. Uchwaloną we wrześniu przez Sejm nowelizacją, której projekt złożyli posłowie PiS, zajmują się obecnie senackie komisje, Senat ma rozpatrzyć ją na posiedzeniu plenarnym we wtorek 13 października.
„Temat rolnictwa i leśnictwa w Polsce jest tak szeroki, że akurat ta mała grupa – mówię o hodowcach zwierząt futerkowych – nie może zdominować działań całego Ministerstwa Rolnictwa, czy całego rządu” – powiedział Puda w Programie 1 Polskiego Radia.
Stwierdził też, że „wielu rolników nie pochwala branży, w której traktuje się zwierzęta bardzo nieetycznie”. „Więc to nie jest tak, że całe środowisko rolnicze jest niezadowolone” – powiedział minister rolnictwa.
W kontekście danych o eksporcie mięsa z uboju rytualnego, który był w 2017 roku wart 7 miliardów złotych, a w 2020 roku może przekroczyć nawet 20 miliardów, a także opinii swojego poprzednika w resorcie Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który uważa, że zakaz uboju rytualnego na eksport oznacza początek końca dochodów rolników, Puda został zapytany, czy przepis dotyczące uboju rytualnego zostanie z nowelizacji usunięty.
Szef resortu rolnictwa, który dotąd w parlamencie był przedstawicielem wnioskodawców ws noweli ustawy o ochronie zwierząt, odpowiedział, że nad nowelizacją trwają teraz prace w Senacie. „Senatorowie składają swoje poprawki – zobaczymy. To pytanie tak naprawdę nie do ministra rolnictwa. Ja chciałbym tylko powiedzieć, że sam eksport nie polega tylko i wyłącznie na uboju rytualnym, co bardzo istotne z punktu widzenia polskich rolników” – powiedział Puda.
Powiedział jego zdanie jest „niezmienne” to znaczy, chodzi o to, by „rolnicy mieli możliwość funkcjonowania, mieli możliwość prowadzenia swojej działalności, ale niekoniecznie na takich zasadach, jak było dotychczas, niekoniecznie w ramach uboju rytualnego”.
„Ten ubój polega na tym, że zwierzęta bardzo cierpią, a ze względów ekonomicznych nie ma danych, które by wskazywały bezpośrednio na to, że ilość wołowiny, która jest sprzedawana w krajach europejskich, czy też w krajach, do których ten eksport jest wysyłany, jest tak duża ze względu na potrzeby religijne” – powiedział Puda.
Zapewnił, że zna stanowisko Ardanowskiego, że „Polska nie będzie wielkim eksporterem zboża, czy rzepaku” oraz że „buraki się kończą, bo jest opinia, że cukier jest niezdrowy, że popularniejsze jest cukier trzcinowy”, że „mlekiem jest zalana Europa, i właśnie hodowla bydła mięsnego, a także owiec, baraniny, która trafia do krajów muzułmańskich, to jest szansa dla polskiego rolnictwa”.
„Bardzo szanuję jego dotychczasowe dokonania, bardzo szanuję jego wiele pomysłów, i te dobre pomysły będą kontynuowane. Natomiast tutaj w tej kwestii mamy trochę rozbieżne zdanie” – powiedział Puda.
Pytany, co może powiedzieć o źródłach dochodów rolnikom, którzy uczestniczyli w środę w ogólnopolskim proteście, Puda stwierdził, że z pewnością nie jest tak, że w momencie ograniczenia uboju rytualnego, kwestia ta zmieni się „aż na tyle, na ile to jest cały czas przedstawiane”.
Pytany o hodowle zwierząt futerkowych, których jest coraz mniej i czy może warto poczekać na okres „zwinięcia” takiej produkcji, Puda zaznaczył, że PiS zapowiadało trzy lata temu działania, które doprowadzą do zakazania „działalności, która polega na tym, że hoduje się zwierzęta tylko i wyłącznie dla spełnienia fanaberii małej grupy osób”.
„Większość skór jest eksportowana i (…) de facto ten biznes polegający na tym, że hoduje się zwierzęta, skarmia się zwierzęta po to, aby je obedrzeć ze skór, nie jest jak gdyby nam w Polsce potrzebny” – ocenił.
Puda powiedział także, że wpłaty do budżetu państwa z tytułu działalności tej branży „jest tak znikomy, (że) naprawdę to jest branża, która jest u schyłku swojej działalności”. Przywołał tez na sondaże, z których wynika, że ok. 70 proc. Polaków popiera działania, zmierzające do zakazu tego typu działalności. „Jednoznacznie możemy powiedzieć, że ta ustawa spełnia oczekiwania większości Polaków” – powiedział minister rolnictwa.
Na uwagę, że zdaniem Jana Krzysztofa Ardanowskiego „wybory prezydenckie i parlamentarne zostały przez Zjednoczoną Prawicę wygrane głosami rolników, (…) a teraz w PSL strzelają korki od szampana”, Puda powiedział, że „trzeba pamiętać o tym, że przecież rolnictwo nie składa się tylko z hodowców zwierząt futerkowych”. (PAP)