Uwaga mediów skupia się dzisiaj na ratowaniu sytuacji związanej ze ściekami, które znowu leją się do Wisły. Nikt jak na razie nie zadaje kluczowego pytania: jakim cudem w XXI wieku, w środku Europy jest możliwa drugi raz w krótkim odstępie czasu tak kompromitująca awaria? Niektórzy mówią wręcz o terroryzmie, a prawda jest dużo bardziej brutalna…
Na jednej z warszawskich grup pojawił się wpis pana Dariusza. W krótkim czasie wpis osiągnął kilka tysięcy udostępnień. Jeszcze nikt w tak prosty sposób nie wytłumaczył, co tak naprawdę wydarzyło się w Czajce:
„Awaria kolektora Czajki (przyczyny awarii) – o czym mało lub w ogóle nie ma w mediach i o czym wolą nie mówić „eksperci”. Dziś rurociągi /stalowe/ z gazem, ropą mają nawet kilka tysięcy km długości i nie ma żadnych większych awarii. Przebiegają często po górach, mokradłach, dnach rzek i oceanów. Po dnie Bosforu w betonowo-stalowej rurze jadą bezpiecznie samochody i pociągi. Przerzucenie rury pod dnie rzeki takiej jak Wisła wydaje się banalne. W Warszawie do transportu g… zamiast stalowych rur (tylko na odcinku 1,3 km pod Wisłą) położono „rury” zbudowane z … plastikowych pierścieni łączonych na …wcisk (długość każdego piersienia głównie około 1,5 metra i srednicy 1,6 m). Kiedy zorientowano się że taka konstrukcja jest za słaba, postanowiono rury zalać …betonem. Kiedy okazało się że masa betonu jest za ciężka dla plastikowej konstrukcji – rury zalano lżejszym ale słabszym betonem napowietrzonym /nie jest to beton konstrukcyjny/. Przed zabetonowaniem, rur najprawdopodobniej w żaden sposób nie zakotwiono do konstrukcji tunelu /brak podpór lub ławy fundamentowej/. Wylana warstwa betonu wydaje się dużo wyższa i przez to cięższa niż na projekcie. Bezpośrednio w wylewce zacementowano bez żadnych wzmocnień i podpór tor wagonu technicznego /dopiero w 2019 na odcinku tylko 100 m pierwszej awarii zastosowano stalowe zbrojenie/. Dziś ta całość „pracuje” i nie wytrzymuje obciążeń. Błąd jest konstrukcyjny i wykonawczy. Odpowiadają Ci, co wymyślili i zrealizowali ten nowatorski genialny pomysł (inżynierowie powinni stracić dyplomy) oraz ci co zaakceptowali takie rozwiązanie (przetarg i umowa na budowę części pod rzeką 2010 rok) oraz w pewnej mierze ci co przez lata ignorowali tą konstrukcję z błędem już na etapie powstawania. P.S. Dzień przed drugą katastrofą – tunel wizytowali specjaliści z Politechniki Warszawskiej. Nie oceniam ich pracy ale mieli szczęście że się nie potopili. Swoją drogą „Awaria kolektora” to brzmi dumnie – Jasiu po prostu pękła rura”.
Internauci doceniają przystępny sposób wyjaśnienia przyczyn awarii i jak na razie nikt nie podważył tez pana Dariusza.