Fot. Wikimedia Commons
„(…) Te legiony służyłyby za środek i szkołę dla przyszłej armii polskiej ” – pisał gen. Jan Henryk Dąbrowski do dyrektoriatu w październiku 1976 roku. Zgoda na utworzenie Legionów Polskich wymagała wielomiesięcznych starań.
Po klęsce insurekcji kościuszkowskiej, generał Jan Henryk Dąbrowski odrzucał wszystkie propozycje służby dla zaborców. W 1796 roku wyemigrował do Francji. Tam, reprezentując część środowisk emigracyjnych, pertraktował z Dyrektoriatem (franc. rządem rewolucyjnym) ws. utworzenia Legionów Polskich.
Gen. Dąbrowski uzyskał aprobatę Dyrektoriatu, zgodę musiał jednak wydać sam Napoleon, który przebywał w Mediolanie. Józef Wybicki zanotował w pamiętniku: „powszechna między nami powstała radość, smuciło nas tylko, iż ani Dąbrowski, ani my nie mieliśmy na tę wyprawę do Włoch pieniędzy. Ubóstwo było powszechne…”
Ratunek przyszedł nieoczekiwanie z Polski. Józef Wybicki otrzymał z kraju pokaźną darowiznę. Dzięki temu Dąbrowski do Napoleona pojechał, ale początkowo wódz zgodził się tylko na utworzenie niewielkiego oddziału.
Ostatecznie jednak 9 stycznia 1797 roku w Mediolanie gen. Jan Henryk Dąbrowski podpisał stosowną konwencję wojskową z administracją Lombardii, pod którą podpisał się także sam Bonaparte. Była więc formalna zgoda – ale do utworzenia Legionów potrzebne były pieniądze. Dąbrowski uzyskał je sprzedając własny majątek.
Zgodnie z umową Legiony miały liczyć 3,6 tysiąca żołnierzy. Niebawem ich liczebność przekroczyła jednak 5 tysięcy, a przewinęło się przez nie w sumie około 25 tysięcy polskich żołnierzy. Co ważne, wojsko powstałe przecież po rozbiorach, z dala od Polski, ubrane było w narodowe mundury, choć z rewolucyjnymi, francuskimi szlifami.
Legionom stale towarzyszył Józef Wybicki. Napisana przez niego Pieśń Legionów Polskich we Włoszech – po poprawkach – stała się w 1927 roku oficjalnym, polskim hymnem państwowym.