Zamknęłam ten etap mojego życia i nie mówię, co by było gdyby – podkreśla wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska pytana, czy miałaby szansę na lepszy wynik od Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich.
PAP: Jak pani ocenia kampanię i wynik Rafała Trzaskowskiego?
Małgorzata Kidawa-Błońska: To była bardzo trudna kampania, najtrudniejsza kampania prezydencka, jaką widziałam w życiu. Wiem, jak się zaczynała, potem pandemia, to co się działo wokół. Rafał Trzaskowski zrobił chyba wszystko, co należało zrobić. Jestem bardzo wdzięczna Polakom, że zaangażowali się w tę kampanię, tyle że te wybory pokazały, że Polska jest pęknięta na pół. Musimy coś z tym zrobić. Ale wynik Trzaskowskiego jest bardzo dobry i obudził w ludziach nową nadzieję.
PAP: Pojawiły się głosy, że tej nadziei nie wolno zmarnować. Ma pani jakiś pomysł jak mogłoby wyglądać zagospodarowanie tego potencjału?
M.K.-B.: Mam dużo pomysłów, wszystko w swoim czasie. Ludzie na pewno powinni mieć świadomość, że ich zaangażowanie miało znaczenie i że możemy doprowadzić do Polski naszych marzeń – demokratycznej, tolerancyjnej, otwartej, z dobrą edukacją i służbą zdrowia. Wszystko przed nami.
PAP: Rozmawialiście o tym zdaje się na posiedzeniu zarządu PO?
M.K.-B.: Na posiedzeniu zarządu rozmawialiśmy raczej o ocenie kampanii, o tym co robiły media publiczne. To był najsilniejszy zawodnik, który tak naprawdę nie był kandydatem, a w rzeczywistości niszczył tę kampanię i sposób jej prowadzenia. Pierwszy raz w historii wszystkie siły państwowe były przeciwko wszystkim kandydatom opozycji, a po stronie jednego, Andrzeja Dudy. Tak nie powinno być w państwie demokratycznym.
PAP: Może Rafał Trzaskowski popełnił błąd, że nie było go na debacie organizowanej przez TVP w Końskich?
M.K.-B.: Bardzo bym chciała, aby Rafał Trzaskowski miał szanse normalnej debaty z prezydentem Dudą, bo ta, która była dla wszystkich kandydatów nie była debatą. W jednej takiej sama brałam udział i wiem, że to debaty w ogóle nie przypominało.
Natomiast to, co chciała zrobić telewizja publiczna w Końskich to nie byłaby debata, to byłby festiwal Jacka Kurskiego z wykorzystaniem prezydenta Dudy i prezydenta Trzaskowskiego. Debata jest wtedy, kiedy różne środowiska dziennikarskie mają prawo zadawać pytania i kiedy kandydaci nie znają tych pytań. To nie były pierwsze wybory prezydenckie, a w każdych dotychczasowych były debaty w różnych stacjach telewizyjnych. Teraz ta święta zasada demokracji została złamana.
PAP: Kim mógłby być teraz Rafał Trzaskowski?
M.K.-B.: Na pewno oprócz tego że jest prezydentem Warszawy jest liderem opozycji. Te głosy, które dostał dały mu bardzo mocny mandat do tego, żeby mówił głosem milionów Polaków.
PAP: Gdyby pani kandydowała, mogłaby pani mieć lepszy wynik od Trzaskowskiego?
M.K.-B.: Nie gdybam, tamten etap mojego życia został zamknięty i nie mówię, co by było gdyby.
Rozmawiał Piotr Śmiłowicz (PAP)