„Jak zaczęło nam iść w lekkiej atletyce, to szło do końca” – powiedział PAP wiceprezes PZLA Tomasz Majewski. W jego ocenie reprezentanci Polski w tej dyscyplinie wykorzystali zdecydowaną większość szans na miejsca na podium i dołożyli niespodzianki. „To niebywałe” – ocenił.
Dziewięć medali olimpijskich, w tym cztery złote, zdobyli w Tokio polscy lekkoatleci. To najlepszy bilans w historii. Pierwszy raz w historii polskich startów w igrzyskach przedstawiciele „królowej sportu” wywalczyli więcej niż osiem miejsc na podium.
Także pod względem „jakości” medali polscy lekkoatleci jeszcze nigdy tak dobrze w igrzyskach nie wypadli. W Tokio cztery razy stanęli na najwyższym stopniu podium, dwa razy wywalczyli srebro i dwukrotnie brąz. Dotychczas jedyny raz cztery złota przywieźli z 2000 roku z Sydney, ale wówczas były to jedyne medale.
„Zazwyczaj jesteśmy ostrożni z prognozami, więc przed wylotem naszej kadry do Tokio uważaliśmy, że trzy krążki będą sukcesem. Medali jest dziewięć, więc przeszło to nasze najśmielsze oczekiwania. Jak zaczęło iść, to szło do końca. To niewiarygodny sukces” – podkreślił Majewski.
Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą jest zdania, że wynik na igrzyskach w Tokio to ukoronowanie dobrych 12 lat dla „królowej sportu” nad Wisłą.
„Z mistrzostw świata w Berlinie w 2009 roku przywieźliśmy 9 medali. Potem zdarzało nam się 6-7. Na igrzyskach jednak ani w 2012, ani w 2016 tak dobrze nie było. Teraz w końcu potwierdziliśmy światowy poziom tej dyscypliny, bo nasi lekkoatleci to potęga. Mamy złotą generację. Zauważmy, że tylko pojedyncze medale – jak złoto naszego chodziarza – są zaskoczeniem. Weszło nam większość szans, które mieliśmy” – ocenił wiceprezes PZLA.
Zauważył jednak, że fakty są takie, iż zdecydowana większość polskich medalistów to doświadczeni zawodnicy.
„Ciężko będzie takim składem dojechać do igrzysk 2024. Oczywiście – niech każdy, kto chce, tego próbuje. Jestem jednak realistą, bo wiem na czym polega sport na długim dystansie. Po tych mistrzach nie ma jednak gołej ziemi. A teraz – po takim sukcesie – parcie na to, aby być częścią tej reprezentacji jeszcze wzrośnie. Taka Martyna Galant, która poprawiła życiówkę o 4 sekundy i była w półfinale na 1500 m, zebrała niezwykle potrzebne doświadczenie. Tak to się właśnie robi. Wielki sukces najpierw muszą poprzedzić awanse do kolejnych rund, małe sukcesy, walka ze swoimi ograniczeniami. Pia Skrzyszowska też ma już za sobą debiut olimpijski. W kadrze była też bardzo młoda Kornelia Lesiewicz. To nasza przyszłość” – mówił Majewski.
Zapowiedział, że już za rok będzie widać ja ta kadra się zmienia, ewoluuje.
„Na mistrzostwa świata pojedzie zapewne większość tokijskich medalistów, ale już skład na mistrzostwa Europy w Monachium będzie pokazywał kierunek, w którym idziemy. Chcemy tam dać szansę wielu młodym zawodnikom” – powiedział.
Pytany o tajemnicę sukcesu polskiej lekkiej atletyki, która wyraźnie zdystansowała podczas igrzysk inne dyscypliny sportu wskazał, że jest ona bardzo prosta, a wręcz prozaiczna.
„Mamy od lat poukładany system szkolenia. To, że możemy konkurować z najlepszymi na świecie wynika z tego, iż trenujemy jak najlepsi na świecie. (…) Nie ma jednego momentu z tych igrzysk, który szczególnie utkwiłby w mojej pamięci. No może złoto naszej sztafety mieszanej, bo ono rozpoczęło świetną passę, ustawiło reprezentację” – dodał.
Zapytany o polskich kulomiotów, którym zupełnie nie wyszedł start olimpijski ocenił, że muszą oni przemyśleć całe swoje kariery.
„Łatwiej w tej konkurencji nie będzie. Poziom jest fantastyczny i aby myśleć o medalach trzeba poprawiać życiówki. Te nasi panowie mają bardzo dobre, ale w Japonii było widać, że całe przygotowania do najważniejszej imprezy pięciolecia nie wyszły tak jak trzeba. Zupełnie inaczej muszą to wszystko poukładać” – podkreślił Majewski.
Najbardziej z polskiej ekipy zaskoczył chodziarz Dawid Tomala, który triumfował na dystansie 50 km. Poza nim na najwyższym stopniu podium stanęli Anita Włodarczyk, po raz trzeci w karierze, i Wojciech Nowicki w rzucie młotem, a także sztafeta mieszana 4×400 m. Srebro zawisło na szyi oszczepniczki Marii Andrejczyk i zawodniczek ze sztafety 4×400 m. Brąz wywalczyli w młocie Paweł Fajdek i Malwina Kopron oraz Patryk Dobek w biegu na 800 m.(PAP)
Autor: Tomasz Więcławski