W jednym z toruńskich lokali posiłku nie zamówią policjanci i ich rodziny. Informuje o tym plakat powieszony na drzwiach restauracji. Decyzja restauratora podzieliła klientów na dwa obozy – popierających i krytykujących ten pomysł. – Nie ma przyzwolenia na fizyczne i werbalne ataki na policjantów i ich rodziny – odpowiada biuro prasowe KGP.
„W tym lokalu nie obsługujemy funkcjonariuszy policji i ich rodzin” – jak informuje money.pl taka informacja znalazła się na drzwiach toruńskiej restauracji „Byczy Burger”. Decyzję tę właściciel uzasadnia działaniami służb na protestach, a także wizytami u tych przedsiębiorców, którzy zdecydowali się otworzyć swoje lokale pomimo lockdownu.
– Ta akcja ma pokazać nasze niezadowolenie wywołane zachowaniem policjantów wobec ludzi na ulicach, na strajkach. Tym, co oni robią, jak traktują ludzi. Jeżeli nie ma możliwości, żeby policjanci odpowiedzieli w inny sposób, to w ten sposób chciałem wyrazić swoje niezadowolenie – mówi money.pl właściciel „Byczego Burgera”, który pozostawił swoje dane osobowe do wiadomości redakcji.
Jak się okazało, akcja podzieliła internautów. Część deklaruje, że więcej w burgerowni już nie zje, a część – wręcz przeciwnie. Poparcie lub sprzeciw użytkownicy deklarują za sprawą oceny restauracji na Facebooku lub na Google’u. Jedną gwiazdkę na pięć przyznają sympatyzujący z policjantami, a pięć na pięć – z restauratorem. Krytyki na żywo właściciel restauracji jednak nie usłyszał.
– Nie miałem ani jednej sytuacji, żeby ktoś przyszedł do restauracji i powiedział nam prosto w oczy jakikolwiek negatywny komentarz. Słyszymy wyłącznie słowa wsparcia i słowa uznania za odwagę – wyjaśnia.
– Nie miałem też żadnego telefonu, w którym ktoś dałby upust emocjom. W jednym przypadku zadzwonił emerytowany policjant z innego miasta, z którym bardzo kulturalnie porozmawialiśmy i choć nie zgadzaliśmy się we wszystkich kwestiach, to doszliśmy do wielu wspólnych wniosków – opowiada restaurator.
Przytacza też historię klienta, który przez telefon zamówił najdroższego burgera i dodatki, ale zamówienia nie chciał odebrać. Zapłacił za nie i wytłumaczył, że chociaż w ten sposób może wspomóc restaurację.
Na prośbę money.pl o komentarz zareagował podkomisarz Antoni Rzeczkowski z Wydziału Prasowo-Informacyjnego biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji. „Nie komentujemy spraw hipotetycznych” – czytamy w nadesłanej odpowiedzi.
„Policjanci codziennie przeprowadzają ok. 16 tys. interwencji, wiele z nich związanych jest z ratowaniem życia i zdrowia, często z narażeniem życia policjantów. Jakiekolwiek ataki słowne czy fizyczne na policjantów nie mogą być tolerowane, a ich sprawcy będą pociągani do odpowiedzialności prawnej” – czytamy w odpowiedzi.
Źródło: money.pl
One comment
( ˇ෴ˇ )
3 marca, 2021 at 3:17 pm
„sprawcy będą pociągani do odpowiedzialności prawnej” i na tym koniec! Shut up, psie! Idź do sądu! A ta cała 'burza’ to gównoburza i, oględnie to określając, dziwi mnie ten tytuł!